[tag=2679]
Vistal[/tag] przyjechał do Lublina w glorii lidera rozgrywek PGNiG Superligi. MKS Selgros jednak od jakiegoś czasu deptał im po piętach, czając się w tabeli na drugiej pozycji. W sobotę mistrzynie Polski przepuściły udany atak i zdetronizowały gdynianki, spychając je na drugie miejsce. Same zaś usadowiły się na fotelu lidera. Na domiar złego przegrana z podopiecznymi Nevena Hrupca stawia Vistal w niekorzystnej sytuacji, jeśli chodzi o bilans bezpośrednich spotkań obu ekip. W pierwszym meczu podopieczne Pawła Tetelewskiego zwyciężyły, ale różnicą trzech bramek (23:20).
- Niemal do końca strałyśmy się o wygraną, a w ostatnich akcjach chciałyśmy już tylko zmniejszyć stratę. Niestety nie udało nam się tego dokonać i skończyło się różnicą pięciu bramek. Wiemy, że w końcowym rozrachunku może to zaważyć o wyniku rywalizacji - powiedziała Szarawaga.
Zdolna obrotowa po trzech latach spędzonych w ekipie mistrza Polski, przeniosła się przed bieżącym sezonem z Lubina do Trójmiasta. Przyjazd do Koziego Grodu na mecz z byłym klubem był dla niej, jak zapewniała, bardzo przyjemnym przeżyciem. - Oczywiście cieszę się, że spotkałam koleżanki, ale wiadomo, w tej chwili jest smutek z przegranej. Moją drużyną jest teraz Vistal i dla niego daję z siebie wszystko. Szkoda. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych meczach pójdzie nam lepiej.
ZOBACZ WIDEO Paweł Paczkowski: Brakuje doświadczenia. Dlatego płacimy frycowe (źródło TVP SA)
{"id":"","title":""}