Powiedzieć o Brunnerze i Salahu, że nie są "ulubioną" parą sędziów reprezentacja Polski podczas tegorocznych mistrzostw świata, to tak jakby skłamać. Szwajcarzy już trzeci raz będą rozjemcami Biało-Czerwonych podczas czempionatu na francuskiej ziemi. Polscy kibice mogli ich zapamiętać z meczu otwarcia graczy Tałanta Dujszebajewa. Mierzyliśmy się wówczas z Norwegią z którą przegraliśmy 20:22.
Obaj panowie okazali się być "szczęśliwsi" w zawodach o honor. W 4. kolejce MŚ grupy A Polska pokonała Japonię 26:25, a kibice i sami zawodnicy odetchnęli z ulgą. Arbitrzy debiutują na tak wielkiej imprezie. Pokazali, że są bardzo wrażliwi na faule ofensywne, których odgwizdywali stosunkowo dużo. W meczu z Norwegią ukarali naszych "orłów" trzema upomnieniami indywidualnymi (kary otrzymali: Mateusz Jachlewski, Rafał Przybylski oraz Piotr Chrapkowski).
Nieco "gorzej" było w środę, podczas spotkania z Azjatami. Przeżywaliśmy horror z happy-endem. Szwajcarzy już tak często nie wskazywali na "ofensy" graczy Dujszebajewa. Kar też wcale za wiele nie było (8 min. - Marek Daćko, Paweł Niewrzawa, Przybylski oraz Tomasz Gębala - wszyscy po 2 min.).
W maju 2015 roku ta para prowadziła mecz towarzyski Polaków z Duńczykami. Spotkanie odbyło się w Krakowie. W tym sezonie obaj sędziowali spotkania w rozgrywkach Ligi Mistrzów (grupy C i D) oraz rozgrywanego w Lublanie turnieju kwalifikacyjnego do Ligi Mistrzyń. Szansy awansu nie wykorzystały wówczas piłkarki MKS-u Selgros Lublin.
Mecz z reprezentacją Francji rozpocznie się o godzinie 17.45. Biało-Czerwoni powalczą o godne zakończenie turnieju w rywalizacji grupowej. Czekają ich jeszcze dwa spotkania w President Cup.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat