Turniej w Gdańsku. Biało-Czerwone bez problemów pokonały Ukrainki

WP SportoweFakty / Anna Dembińska
WP SportoweFakty / Anna Dembińska

W drugim meczu towarzyskiego turnieju w Gdańsku reprezentantki Polski pewnie pokonały reprezentację Ukrainy 26:17. Po przerwie zawodniczki zza wschodniej granicy nie miały żadnych szans z gospodyniami.

Po piątkowej porażce z Białorusinkami (23:24) Biało-Czerwone przystąpiły do rywalizacji z kolejnymi rywalkami bez Moniki Kobylińskiej, która w pierwszym meczu turnieju w Gdańsku nieszczęśliwie upadła doznając kontuzji. W składzie zabrakło też Weroniki Kordowieckiej, która z bardzo dobrej strony pokazała się w bramce w meczu z Białorusią. Tym razem trener Leszek Krowicki postawił na Adriannę Płaczek, którą w drugiej połowie zastąpiła Weronika Gawlik.

Początek spotkania obfitował w szybkie wymiany piłek i dynamiczne akcje. Wynik otworzyła Sylwia Lisewska, jednak Polki długo nie czekały na odpowiedź Ukrainek, a konkretnie Julii Snopowej. Po kilku minutach walki punkt za punkt dzięki skutecznym akcjom ofensywnym zakończonym przez Hannę Sądej i Katarzynę Janiszewską Biało-Czerwonym udało się wyjść na trzybramkowe prowadzenie.

Przez następne 10 minut zawodniczki trenera Leszka Krowickiego przeżywały prawdziwą niemoc strzelecką, którą udało im się przełamać dopiero, gdy sędziowie podyktowali rzut karny. Na szczęście dla Polek Ukrainki również nie radziły sobie z wyprowadzeniem skutecznego ataku i zdobyły w tym czasie tylko jedną bramkę.

W ostatnich minutach pierwszej połowy sytuacja na boisku nieco się ożywiła. Znakomite wejście zanotowała Monika Michałów, która dwa razy z rzędu pokonała strzegącą ukraińskiej bramki Irynę Jablonską Bobal. Po jej golu w 27. minucie Biało-Czerwone prowadziły 10:6. Tuż przed przerwą efektowną bramkę zdobyła Iryna Glibko. Polki schodziły do szatni mając 3 bramki przewagi nad rywalkami zza wschodniej granicy (11:8).

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"

Początek drugiej odsłony należał do Kingi Achruk. Kapitan reprezentacji Polski skutecznie i widowiskowo kończyła kolejne kontry. Po jej indywidualnej akcji w 38. minucie Biało-Czerwone prowadziły już 18:12, chwilę później kolejnego gola dołożyła Romana Roszak.

Ukrainki wyraźnie nie potrafiły powstrzymać rozpędzonej polskiej ofensywy i coraz częściej uciekały się do fauli. Trener Krowicki mocno rotował składem, dając szansę mniej doświadczonym zawodniczkom, takim jak Dagmara Nocuń czy Magda Balsam, które świetnie wywiązywały się z powierzonych im zadań. Mocnym punktem zespołu była także obrotowa Joanna Szarawaga. Po znakomitej drugiej połowie mecz zakończył się wygraną Polek 26:17.

Ukraina - Polska 17:26 (8:11)

Ukraina: Jablonska Bobal, Baloh - Borszczenko 4, Glibko 4, Snopowa 3, Wołownyk, Kompanijets, Smolich 1, Lezinska, Andrijczuk 2, Lajuk 2, Smbatian 1
Karne: 2/2
Kary: 18 min. (Kompanijets, Andrijczuk, Belmas - po 4 min., Smolich, Wołownyk, Lajuk - po 2 min.)

Polska: Gawlik, Płaczek - Balsam 2, Michałów 2, Galińska 1, Roszak 1, Grzyb 4, Janiszewska 3, Rosiak, Gęga, Kozłowska, Sądej 1, Lisewska 1, Szarawaga 4, Achruk 6, Nocuń 1
Karne: 4/6
Kary: 10 min. (Achruk 4 min., Sądej, Lisewska, Michałów - po 2 min.)

Sędziowie: Paweł Kaszubski, Piotr Wojdyr
Joanna Chmara z Gdańska

Komentarze (0)