Vistal - Olimpia-Beskid. Sensacja wisiała w powietrzu. Wymęczona wygrana liderek

WP SportoweFakty / Anna Dembińska
WP SportoweFakty / Anna Dembińska

To spotkanie miało być formalnością. Lider tabeli z Gdyni podejmował outsidera z Nowego Sącza. Olimpia-Beskid prowadziła jednak przez niemal całe spotkanie, chwilowo nawet różnicą pięciu trafień. Końcówka należała do Vistalu, który wygrał 25:23.

Faworyt tego spotkania był jeden. Vistal Gdynia przed sobotnim starciem był liderem tabeli PGNiG Superligi kobiet, a Olimpia-Beskid zamykała ligową tabelę. Dodatkowo zespół z południa Polski przyjechał do Gdyni w zaledwie dziesięcioosobowym składzie. W sporcie nie wszystko jednak przebiega w sposób racjonalny.

Od początku mecz był niezwykle wyrównany. Ambitne zawodniczki z południa Polski w pewnym momencie ku zaskoczeniu zgromadzonych w Gdynia Arenie kibiców zaczęły budować swoją przewagę! Znakomicie spisywała się Tamara Smbatian. Reprezentantce Ukrainy niemal wszystko wychodziło.

Vistal miał olbrzymie problemy w ataku, a Olimpia-Beskid wyszła nawet na pięciobramkowe prowadzenie 10:5! Grę gospodyń odmieniło wejście Małgorzaty Gapskiej, ale ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 10:12. Sensacja wisiała w powietrzu, a wygrana outsidera z pewnością do takich by należała.

Druga połowa od początku miała być wielkim odrabianiem strat przez Vistal i zmazaniem plamy z pierwszej połowy. To jednak Olimpia-Beskid miała więcej do powiedzenia. Gdynianki zdobywały bramki jedynie z koła, a po trafieniach Agnieszki Leśniak i Karoliny Płachty, w 37. minucie było 12:17!

ZOBACZ WIDEO: Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"

W momentach, w których wydawało się, że Vistal zacznie mocniej odrabiać straty do zespołu z Nowego Sącza, kontrowały zawodniczki zamykające ligową tabelę. Nadzieją gospodyń była Joanna Kozłowska, która na siebie wzięła ciężar zdobywania bramek. To po jej trafieniu, na dziesięć minut przed końcem było 20:22. Lucyna Zygmunt dla uspokojenia sytuacji poprosiła o czas.

W końcu po wielu minutach prób i niepowodzeń Vistal wyrównał na cztery minuty przed końcem po trafieniu Kozłowskiej z karnego. Rozgrywająca reprezentacji Polski, również z siedmiu metrów, na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 24:23. Gdynianki nie oddały już wygranej i dwa punkty zostały w Trójmieście. Do stylu gry liderek można mieć jednak mnóstwo zastrzeżeń.

Vistal Gdynia - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 25:23 (10:12)

Vistal: Kordowiecka, Gapska - Kozłowska 6, Szarawaga 5, Borysławska 4, Matieli 3, Stanulewicz 2, Gutkowska 2, Dorsz 1, Urbaniak 1, Zych 1, Lalewicz.
Karne: 3/3.
Kary: 2 min. (Dorsz 2 min.).

Olimpia-Beskid: Szczurek, Sach - Smbatian 7, Płachta 6, Leśniak 5, Pinda 2, Luberecka 1, Choromańska 1, Kostuch 1, Nosal.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Smbatian 4 min., Płachta, Leśniak - po 2 min.).

Sędziowie: Leszczyński, Piechota (Płock).
Widzów: 400.

Michał Gałęzewski z Gdyni

Źródło artykułu: