- W pierwszym meczu było widać, że wszyscy grają bardzo dobrze. Nie było napięcia psychicznego - wspomina trener AZS AWFiS Gdańsk, Daniel Waszkiewicz. - W drugim meczu moi zawodnicy zaczęli myśleć "kurde, co to będzie jak wygramy". Pokazaliśmy, że o pierwsze miejsca w Polsce może grać zespół, który powstawał z popiołów. Są to bardzo młodzi chłopcy. Od 20 minuty prowadziliśmy te zawody, rozgrywaliśmy je w miarę mądrze. Jak na mój gust trwoniliśmy przewagę zbyt szybko i nad tym musimy popracować. Nie pozostaje nam nic, jak grać dalej - ucieszył się szkoleniowiec.
Po zwycięstwie nad Travelandem, gdańszczanie mają już za sobą wygrane mecze z każdym z pierwszej czwórki po rundzie zasadniczej. Teraz w mediach pojawią się spekulacje, że to oznacza, że AZS AWFiS zdobędzie na pewno jakieś medale. - Polscy dziennikarze tacy są, czyli chyba jesteśmy w finale - zaśmiał się znany z poczucia humoru Waszkiewicz. - Będą to bardzo trudne mecze. Wisła jest zespołem zdecydowanie bardziej doświadczonym od nas, z zawodnikami, którzy takie mecze już wiele razy grali. My jednak nie mamy w tej chwili żadnych kompleksów i na pewno będziemy grali. Tam się jednak gra do trzech zwycięstw i jest to bardzo dużo. Fizycznie wyglądamy dobrze, ale następne mecze są dopiero za trzy tygodnie - ocenił drugi trener reprezentacji Polski.
Gdańszczanie grają bardzo nieprzewidywalnie. Jak się okazuje nie grają nieprzewidywalnie tylko dla przeciwników, kibiców, ale też dla... Daniela Waszkiewicza... - Ja do tej pory nie wiem co oni robią na boisku, więc jest to nasz atut - śmieje się szkoleniowiec. - W środę graliśmy jednak na jakimś hamulcu. Jak gramy pełnię swoich umiejętności, to jednak potrafimy grać bardzo ładnie - pochwalił swój zespół Daniel Waszkiewicz.
W szeregach Akademików w meczach z teoretycznie lepszymi zespołami było bardzo mało presji, gdyż to rywale byli pod ścianą, a każdy inny wynik poza porażką byłby dla AZS AWFiS Gdańsk sporą niespodzianką. W meczach z zespołami z dolnej półki ta presja jednak była i niejednokrotnie gdańszczanie przegrywali z drużynami, które zakończyły sezon niżej od nich. Czy teraz pojawi się ta presja? - Na pewno się pojawi presja. Po środowym meczu było widać, że zaczęliśmy się zastanawiać co to będzie, bo awansowaliśmy do półfinałów. Teraz presja będzie jeszcze większa. Okaże się, czy dorośliśmy do gry pod presją - przyznał Waszkiewicz, który wiele razy wspominał o tym, że ma nadzieję, że wreszcie grę zespołu dostrzeże jakiś szejk i będzie można utrzymać drużynę. Czy już dochodzą słuchy, że szejkowie kręcą się wokół drużyny - Jeszcze nie - mówi Daniel Waszkiewicz.