Dujszebajew podjął decyzję po meczu z Białorusią (27:27), który praktycznie przekreślił szanse reprezentacji Polski na awans do mistrzostw Europy.
- Dla mnie to tak duża porażka, że nie miałem wyjścia. Każdy człowiek ma swoje myślenie. Chodziło o honor - powiedział TVP Kielce Dujszebajew.
Kadra ma cały czas szansę na awans na igrzyskach olimpijskie w Tokio. Trener przyznał jednak, że zdecydował się na odejście, ponieważ nie wypełnił głównego celu, jakim był awans na mistrzostwa Starego Kontynentu.
- Szanse są. Ja zrezygnowałem z powodu braku awansu na mistrzostwa Europy. Zawsze będę kibicował, by awansowali. Moim celem był awans na mistrzostwa Europy i kiedy w październiku w październiku apelowałem, by nie lekceważyć Serbii, Rumunii i Białorusi, to nikt nie rozumiał.
- Najważniejszym celem powinno być Tokio. Ja nie wywalczyłem awansu na mistrzostwa Europy i dlatego rezygnuję. Następcy będę życzył dużo cierpliwości. Nie powinno się liczyć meczów wygranych i przegranych, ale żeby dać człowiekowi spokojnie popracować. Młodzi chłopcy muszą przegrać 30-40 meczów z takimi reprezentacjami jak Katar, Słowenia, Norwegia, Dania Francja. Trzeba grać takie mecze, a jak niektórzy mówili z Wyspami Owczymi czy Luksemburgiem - dodał.
Dujszebajew był selekcjonerem reprezentacji Polski od lutego 2016 roku.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne