- Tak szczerze, to prawdziwej "świętej wojny" w ostatnich latach już nie było - mówi Zbigniew Kwiatkowski, który w Orlen Wiśle Płock grał przez 13 sezonów. - To już nie wyglądało tak, jak pamiętam z czasów gry na Krakowskiej w Kielcach i u nas w starej hali. Wtedy to była faktycznie wojna - twierdzi.
Mecz z mistrzem Polski nie robi na nim większego wrażenia. - Podchodzę do tego meczu normalnie. Z szacunkiem, ale bez różnicy z kim gramy. Obojętnie od rywala musimy bronić swojego placu, swoich ludzi, mamy swoje cele do zrealizowania.
W sobotę jego nowy klub, MKS Kalisz zadebiutuje w PGNiG Superlidze. - Zawsze kiedyś trzeba zacząć. Jest materiał, żeby tutaj pracować. Krok po kroku, do przodu. Uczyć się po kolei wszystkiego. Zawodnicy, całe miasto, kibice. Będziemy próbować przyciągnąć ich jak najwięcej - przyznaje.
Beniaminek bardzo liczy na najbardziej doświadczonego zawodnika w swoich szeregach. Kwiatkowski w Kaliszu ma być kluczową postacią w defensywie. Proces jej tworzenia trwa. - Nie da się w miesiąc porozumieć. Stworzyć takiej obrony, na takim poziomie, która będzie szła w ciemno. To jeszcze trochę potrwa. Na pewno będą dobre momenty, ale mogą zdarzyć się złe. Niestety, ale sport potrzebuje cierpliwości. Na każdym szczeblu - opowiada.
ZOBACZ WIDEO: Pierwszy gol Piotra Chrapkowskiego w Bundeslidze. Piotr Wyszomirski solidny w starciu z RNL
Przed startem sezonu unika deklaracji, o co zagra beniaminek. - Kiedyś spytano Adama Małysza, ile metrów skoczy. On odpowiedział, że chce oddać dwa dobre skoki. My chcemy dobrze grać. Nie da się zaplanować, że wygramy dwa, trzy mecze, przegramy dziesięć, albo dwadzieścia. To nie matematyka, gdzie 2+2 to zawsze cztery - twierdzi.
Mecz MKS Kalisz - Vive Kielce odbędzie się w sobotę, 2 września. Początek o godzinie 13:00.