Kilka miesięcy temu Górnik i Gwardia rywalizowały w jednej grupie o trzecią lokatę, a zarazem, o uniknięcie w ćwierćfinale PGE VIVE Kielce. Choć częściej typowano zwycięstwa zabrzan, to w tych meczach ani razu nie udało im się zapunktować. Szczególnie bolesna była domowa porażka 30:32, która w końcowym rozrachunku zadecydowała o wyższej pozycji Gwardii. Rywali użądlił wówczas Ignacy Bąk (6 goli).
Prawego rozgrywającego nie ma już w Opolu, są za to inni, równie groźni. Zespół wzmocniła utalentowana młodzież, utrzymano trzon zeszłorocznego składu, ale jak na razie Gwardia rozkręca się dość wolno. Urwała się ze stryczka w meczu z Wybrzeżem Gdańsk - na kilka minut przed końcem traciła kilka bramek, doprowadziła do remisu i zwyciężyła w karnych. O rywalizacji z Orlen Wisłą Płock nawet nie ma co wspominać. Opolanie dostali lanie 20:32.
Na wysoki poziom od razu wskoczył Górnik. Szczypiornistów z Zabrze zmotywował kalendarz. Zaczęli od bardzo trudnego wyjazdu do Kwidzyna, skąd przywieźli nieco nieoczekiwane zwycięstwo, a wystąpili bez zawieszonego najlepszego strzelca Marka Daćki. Siłą rozpędu pokonali Spójnię Gdynia, Chrobrego Głogów, Pogoń Szczecin. W swojej grupie zajmują drugą lokatę za PGE VIVE Kielce. Suche wyniki nie oddają w pełni metamorfozy, jaką przeszedł Górnik. Nie zmienił się znacząco pod względem personalnym, trener Rastislav Trtik ułożył jednak zespół po swojemu i kibicom w Zabrzu zamarzył się powrót do półfinału Superligi. Przy aktualnej formie nie są to pobożne życzenia.
Na parkiecie leżą bezcenne trzy punkty. Zwycięstwo Górnika pozwoli mu zachować bezpieczny dystans od MMTS-u Kwidzyn. Gwardię goni grupa pościgowa, z której zdecydowanie najgroźniejsze jest Wybrzeże.
ZOBACZ WIDEO Trzy bramki Kamila Syprzaka w starciu z wicemistrzem kraju
[color=#000000]
[/color]
Gdańszczanie nic nie robią sobie z plagi kontuzji. Trener Damian Wleklak nie może skorzystać m.in. z reprezentantów Polski Huberta Korneckiego i Adriana Kondratiuka, kontrakt rozwiązał Paweł Niewrzawa. Dziury w drugiej linii łata Mateusz Wróbel. Lewy rozgrywający błyszczy od początku sezonu, po ostatnim meczu znalazł się nawet w siódemce kolejki. Wychowanek MKS-u Wieluń i jego koledzy mocno postraszyli Azoty Puławy. Brązowi medaliści Superligi przyjechali do Trójmiasta po zwycięstwo z serii lekkich, łatwych i przyjemnych, a koniec końców mogą mówić o olbrzymim szczęściu. Zwycięstwo dał im rzut rozpaczy Krzysztofa Łyżwy.
W 5. kolejce Wybrzeże pojedzie na teren nieobliczalnego KPR-u. W Legionowie przegrał już Piotrkowianin, choć przed sezonem spodziewano się, że podopieczni Marcina Smolarczyka będą czerwoną latarnią ligi. Grę KPR-u dźwigają na swoich barkach Kacper Adamski i Kamil Ciok, bardzo dużo zależy też od postawy Mikołaja Krekory w bramce.
Pierwszego zwycięstwa może doczekać się Spójnia. Beniaminek nieźle prezentuje się od startu rozgrywek, straszy rywali Ołeksandrem Kyrylenką i Robertem Kamyszkiem. Do Gdyni przyjedzie Sandra Spa Pogoń, zdziesiątkowana przed sezonem, co odbija się na wynikach. W rywalizacji jak dotąd najsłabszych drużyn ligi wyżej stoją szanse beniaminka.
Drugi z nowicjuszy, MKS Kalisz, podejmie Meble Wójcik Elbląg i także będzie minimalnym faworytem. Rywale stracili bowiem Pawła Kiepulskiego, jednego z bohaterów poprzedniej kolejki. Golkiper będzie pauzował przez trzy tygodnie i w jego bluzę spróbuje wejść Adrian Fiodor. Na szczęście dla Meblarzy nie zabraknie drugiego z kluczowych graczy, Bartosza Janiszewskiego. Kapitan zachwyca od początku sezonu i kaliszanie muszą mieć oko na środek defensywy.
PGNiG Superliga, 5. kolejka:
NMC Górnik Zabrze - KPR Gwardia Opole / 30.09.2017, godz. 13.00
Spójnia Gdynia - Sandra Spa Pogoń Szczecin / 30.09.2017, godz. 14.00
MKS Kalisz - Meble Wójcik Elbląg / 30.09.2017, godz. 18.30
KPR Legionowo - Wybrzeże Gdańsk / 30.09.2017, godz. 19.00