Syryjczyk Kamal Aldin Mallash, Francuz Bertrand Roiné, Chorwat Marko Bagarić, Bośniak Eldar Memisević, Czarnogórcy Jovo Damjanović i i przede wszystkim snajper Zarko Marković mieli do niedawna pewne miejsce w reprezentacji Kataru. Już wcześniej na zgrupowaniach kadry przestali się pojawiać Goran Stojanović i hiszpański obrotowy Borja Vidal. W nowej drużynie brakuje nawet niezniszczalnego egipskiego defensora Hassana Mabrouka.
Spośród gwiazd wicemistrzów świata 2015 w zespole pozostali bramkarz Danijel Sarić i drugi najważniejszy (po Markoviciu) strzelec, Rafael Capote. I to by było tyle, jeśli chodzi o posiłki spoza Azji i Afryki. Fani handballa mogą kojarzyć jeszcze nazwiska Hamada Madadiego, Wajdiego Sinena, Abdulrazzaqa Murada, Hadiego Hamdoona, Hamada Madadiego i Anisa Zouaoui. Pozostali powołani przez Valero Rivera to zawodnicy zupełnie nieznani na międzynarodowej arenie. Co nie zmienia faktu, że nadal trudno o rodowitego Katarczyka w składzie.
Szejkowie niedawno dostrzegli problem i szukali posiłków dla kadry, ale wygląda na to, że nawet petrodolary nie skuszą nowych "Katarczyków". Kilka miesięcy głośno było o negocjacjach z Nebojsą Simiciem i Vuko Borozanem. Na tym na razie się skończyło, bo nic nie zapowiada, by Czarnogórcy zostawili rodzimą reprezentację. Obaj z podkulonym ogonem wrócili do macierzystej kadry.
Pierwszym zwiastunem problemów były transfery naturalizowanych zawodników. Marković znalazł zatrudnienie w RK Zagrzeb, Damjanovicia zakontraktowało PSG. Po ośmiu latach (!) Katar opuścił Marko Bagarić, aktualnie kolega klubowy Łukasza Gieraka w TuS N-Luebbecke.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: 500 rac na stadionie. Tak kibice uczcili zmarłych
[color=#000000]
[/color]
Z Sariciem i Capotem reprezentacja nadal będzie jednym z faworytów mistrzostw Azji, choć trzeba pamiętać, że forma kubańskiego bombardiera stoi pod znakiem zapytania. Capote w marcu uległ wypadkowi samochodowemu, po którym groził mu paraliż czterech kończyn. Złamany kręg szyjny nie uszkodził jednak rdzenia i neurochirurdzy uratowali rozgrywającego rodem z Gorącej Wyspy. Przewidywano, że Capote najwcześniej wróci na parkiet dopiero w październiku. Po długiej i żmudnej rehabilitacji nie wiadomo, czy Kubańczyk wróci jeszcze na dawny poziom.
Świat usłyszał o Katarczykach w 2015 roku, gdy podczas mistrzostw świata na własnych parkietach kadra "farbowanych lisów" szła jak burza i awansowała do finału turnieju, po drodze eliminując w półfinale reprezentację Polski. Dopiero w walce o złoto gospodarzy zatrzymali Francuzi.
Od tego czasu następował stopniowy rozkład tamtejszej drużyny. Klęską zakończyły się igrzyska olimpijskie w Rio, a ćwierćfinał ostatnich mistrzostw świata był prawdopodobnie łabędzim śpiewem reprezentacji. Chyba że hiszpański mag Valero Rivera ponownie stworzy wielki zespół, oparty na skuteczności Capota i paradach Saricia.
Myślę, że drugiego takiego razu jak 2015, już nie będzie.
Katar leży na Bliskim Wschodzie, w Azji.