Jest już pewne, że Alfred Gislason w 2019 roku odejdzie z Kilonii. Wówczas wygasa kontakt islandzkiego szkoleniowca i na pewno nie zostanie przedłużony. Tym samym skończy się jego 11-letnia era w zespole Zebr.
W Niemczech od pewnego czasu ruszyła giełda nazwisk. Według "Bilda", najwięcej szans na objęcie posady ma Filip Jicha. Czech kilkanaście dni temu pożegnał się z parkietem w wieku 35 lat i nie ma jeszcze żadnego doświadczenia trenerskiego, choć zapowiedział, że zamierza na poważnie zająć się pracą szkoleniową. Na razie były supersnajper pozostaje z rodziną w Barcelonie, gdzie występował przez ostatnie dwa sezony.
Jicha był jednym z ulubieńców kilońskiej widowni. Z THW wygrał Ligę Mistrzów w 2010 i 2012 roku, siedmiokrotnie sięgnął po mistrzostwo Niemiec i należał do najlepszych strzelców Bundesligi. Z klubem rozstał się w niezbyt miłej atmosferze, bowiem wymógł na władzach transfer do Barcelony. W stolicy Katalonii nie wiodło mu się głównie przez kontuzje i niedawno Jicha podjął decyzję o zakończeniu kariery.
Jeżeli potwierdziłyby się doniesienia o Czechu na ławce THW, to byłaby to jedna z najbardziej sensacyjnych roszad ostatnich lat. Przykłady Ljubomira Vranjesa czy Tałanta Dujszebajewa pokazują jednak, że byłe gwiazdy szybko potrafią zaadaptować się do nowej roli.
To nie koniec zmian w THW. Od stycznia 2018 roku pracę w Kilonii zacznie kolejny z byłych zawodników. Austriak węgierskiego pochodzenia Viktor Szilagyi zajmie gabinet dyrektora sportowego. Do tej pory tę samą funkcję pełnił w Bergischer SC, a w poprzednim sezonie - z powodu plagi kontuzji - wrócił na moment na parkiet. Szilagyi kilka lat temu był jednym z najlepszych rozgrywających Bundesligi. Oprócz THW, występował we Flensburgu i Gummersbach.
ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem