Ukrainiec był jednym z głównych bohaterów puławskiej drużyny w tym spotkaniu. Pojawił się w bramce od początku drugiej połowy i został w niej do końca. Przez 30 minut obronił 12 rzutów rywali, co oznaczało, że bronił co drugi z nich. Było w tym kilka sytuacji jeden na jeden oraz jedyny w tym meczu karny dla Spójni, przy którym sprowokował do niecelnego rzutu Rafała Rychlewskiego. Sam Koszowy skromnie wypowiedział się o swoich osiągnięciach.
- Udało mi się parę rzutów wybronić, ale chłopaki pomagali w defensywie. Kiedy obrona dobrze funkcjonuje to i bramkarzowi jest łatwiej. Miałem może trochę więcej szczęścia w sytuacjach jeden na jeden, ale inne obrony to duża zasługa moich kolegów. Jesteśmy jedną drużyną.
Pojedynek z beniaminkiem był początkiem serii spotkań, które puławianie będą rozgrywać systemem środa-sobota. Najbliższy rywal, już w środę - KPR Legionowo. Maraton zakończy się 13 grudnia wyjazdem do Zagłębiem Lubin. Azoty rozegrają w tym czasie, bagatela, 8 meczów. - Faktycznie, czekają nas teraz spotkania co trzy dni. Ten mecz był taki trochę treningowy. Najważniejsze, że wszyscy mogli w tym meczu zagrać i obyło się bez kontuzji - powiedział golkiper Azotów.
Wśród tych ośmiu potyczek są dwie, co do wagi których, nie trzeba chyba nikogo uświadamiać. Kibice w Puławach ostrzą sobie na nie zęby już od kilku ładnych lat. Będą to zmagania brązowych medalistów naszej ligi w Pucharze EHF. Rywalem duńskie Team Tvis Holstebro. Koszowy zdradził, że akcja "Holstebro" trwa już w Puławach od jakiegoś czasu. O szczegółach tych działań nie mówi wiele.
- To już rola trenera, żeby nas odpowiednio przygotował. Cały czas zmierzamy w tym kierunku. W czasie przerwy na mecze reprezentacji mieliśmy krótki obóz przygotowawczy, właśnie pod kątem gry z Duńczykami.
ZOBACZ WIDEO: Edinson Cavani: Krychowiak to wojownik. Mam nadzieję, że wróci do PSG