Nie sposób nie mówić o najbliższym, sobotnim występie Sandra Spa Pogoni przeciwko KPR-owi Legionowo przez pryzmat ostatniego triumfu szczecinian nad beniaminkiem z Kalisza. Owszem, to dwa zupełnie inne zespoły. W tamtym jednak spotkaniu próżno było szukać słabych punktów Portowców. Wszystko zaczęło się od świetnie funkcjonującej obrony.
Wyraźna zwyżka formy każe sądzić, że po raz pierwszy w tegorocznych rozgrywkach w rolę faworyta wcielą się gospodarze. Nadal jednak okupują ostatnią pozycję w grupie pomarańczowej. Drugi sukces Pogoni z rzędu typuje ekspert WP SportoweFakty, Wojciech Nowiński. - Pomimo niespodzianek ze strony KPR-u, to Pogoń, opromieniona ostatnim sukcesem z MKS-em Kalisz, będzie chciała zdobyć kolejne punkty u siebie i ma na to realne szanse - stwierdził.
W poprzednim meczu zespół dowodzony przez trenera Piotra Frelka stracił tylko 17 bramek. Zdobył ich zaś o 11 więcej od przeciwników. Na deja vu liczy teraz Arkadiusz Bosy. - Przy takiej grze KPR niestraszny, tego bym sobie życzył. Niemniej każdy przeciwnik, tym bardziej zespół z Legionowa, będzie się na nas nastawiał - podkreślił z szacunkiem obrotowy.
- W stosunku do poprzedniego sezonu potencjał trochę im się zmniejszył. Aczkolwiek dalej jest to groźna drużyna. Miejmy nadzieję, że jeśli zagramy z nimi tak, jak przeciwko kaliszanom, będzie dobrze - z optymizmem spojrzał w przyszłość doświadczony szczypiornista.
Co ciekawe, Pogoń wyraźnie zaczęła gonić pozostałe drużyny. Choć to dopiero początek dalekiej drogi, przypomina się druga runda poprzedniego sezonu, w której Portowcy wygrywali mecz za meczem i ostatecznie awansowali na pozycję uprawniającą ich do gry o "dziką kartę". - Malutkimi kroczkami reszta stawki coraz bliżej - rzucił na koniec Bosy.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018: czy brak awansu będzie kompromitacją?