Przed przerwą Polki grały efektownie i skutecznie. Wydawało się, że już drugim meczem turnieju postawią pieczątkę na bilecie do 1/8 finału mistrzostw świata. W drugiej połowie podopieczne Leszka Krowickiego spuściły jednak z tonu. Biało-Czerwone straciły przewagę i pozwoliły rywalkom na ucieczkę. Czeszki zwyciężyły różnicą czterech trafień.
- Sobotni mecz ze Szwecją dał nam się we znaki - przyznaje Kudłacz-Gloc, cytowana przez oficjalny serwis internetowy Związku Piłki Ręcznej w Polsce. - Poszłyśmy spać dopiero około drugiej w nocy, rano musiałyśmy wstać i dość szybko rozegrać kolejne spotkanie. Sytuacja trudna, ale w żaden sposób nie możemy się nią tłumaczyć.
O wyniku meczu przesądziły indywidualne błędy. Polki miały ponad 20 strat. - Żadna z nas nie potrafiła zachować głowy i spokoju. Teraz trzeba jeszcze bardziej walczyć o wyjście z grupy. Trudno mówić o tym, co było nie tak, ale bardziej skłoniłabym się ku temu, że zabrakło sił w nogach i w głowie, aby zagrać solidną piłkę - mówi nasza zawodniczka.
Kolejny mecz Polki rozegrają we wtorek z Norweżkami. - Mam nadzieję, że się zregenerujemy i wyczyścimy głowy - mówi Kudłacz-Gloc. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:30.
ZOBACZ WIDEO: Co za historia! Gol bramkarza dał remis! - skrót meczu Benevento Calcio - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]