Izabela Puchacz: Pewnym jest, że gdynianki nie odpuszczą

Przed nami trzecie spotkanie półfinałowe pomiędzy SPR Asseco BS Lublin a Łączpolem Gdynia. Po dwóch wcześniejszych meczach prowadzą lublinianki i do szczęścia, czyli do awansu potrzebna jest jeszcze jedna wygrana. Gdynianki natomiast ciągle wierzą, że o awans powalczą w piątym meczu w Lublinie. Zawodniczki SPR-u mając na uwadze swój nie do końca dobry występ w poprzednich pojedynkach nie lekceważą przeciwniczki - Dla mnie i dziewczyn pewnym jest, że gdynianki nie odpuszczą, że rzucą na szalę wszystkie swoje atuty, aby w jak największym stopniu utrudnić nam wejście do finału - uważa Izabela Puchacz.

Pierwsze dwa pojedynki rozegrane w Lublinie pokazały, że na zawodniczki SPR-u tak długa przerwa w rozgrywkach wpłynęła negatywnie. Piłkarki nie zagrały na tyle, na ile naprawdę są w stanie zagrać. Fakt ten wykorzystały gdynianki i po dwumeczu w Lublinie zapowiedziały twardą walkę na własnym parkiecie. Podopieczne Edwarda Jankowskiego mimo wszystko są nastawione bojowo i zrobią wszystko, aby po raz kolejny sięgnąć pozłoto.

- Jesteśmy wszystkie nastawione bardzo bojowo, mocno chcemy rywalizację zakończyć w 3 spotkaniach i naprawdę zrobimy wszystko by już w sobotę udać się z powrotem do Lublina. Każda z nas jednak nie lekceważy przeciwniczek, które zrobią wszystko aby z nami wygrać - powiedziała na łamach oficjalnej strony SPR-u, Izabela Puchacz.

-Według mojej opinii, niekorzystny wpływ miała, zbyt długa przerwa w rozgrywkach spowodowana test - meczami kadry Polski. Poczułyśmy, że wybiłyśmy się z rytmu meczowego i mecze nie wyglądały imponująco, jednakże to my wygrałyśmy dwa spotkania. Właśnie ten tydzień pracujemy nad poprawą elementów, które nam, nie najlepiej wyszły w dwumeczu z Gdynią. Wyeliminujemy niedociągnięcia i już w tą sobotę pokażemy na co nas stać. Wiem, że do Gdyni jedzie grupa naszych kibiców. Proszę podziękujcie im, od nas, za najlepszy w Polsce doping. Gramy dla nich i pamiętamy, co dla nas zrobili i robią - dodaje Puchacz.

Komentarze (0)