19 grudnia Borozan wypadł z drogi, najprawdopodobniej w wyniku poślizgu. Jego stan jest dobry, nie doznał poważniejszych uszkodzeń narządów wewnętrznych, za to bardzo ucierpiał mięsień czworogłowy. Po wstępnych badaniach przewidywano dwumiesięczną przerwę. Oznaczało to, że lidera Czarnogórców ominą mistrzostwa Europy, rozpoczynające się 12 stycznia.
Jest zatem niemal pewne, że trenerowi Draganowi Djukiciowi w ostatniej chwili wypadł najważniejszy zawodnik. Szkoleniowiec zapowiedział, że będzie czekał na Borozana, umieścił go w wąskim składzie na ME i w razie lepszych prognoz włączy go do składu. Jeśli w ogóle rozgrywający dojdzie do zdrowia, to nie wcześniej niż na drugą fazę turnieju, co i tak jest bardzo wątpliwe.
Absencja Borozana to najgorsze z możliwych wieści dla Czarnogórców. Mowa przecież o bohaterze Final Four Ligi Mistrzów, jednym z najlepszym zawodników ostatniego roku w Europie. W eliminacjach Borozan rzucił 50 bramek, prawie 1/3 dorobku całego zespołu! Selekcjoner nie dysponuje równie groźnym snajperem w drugiej linii. Znani z Bundesligi Stefan Cavor i Vladan Lipovina to gracze ze zdecydowanie niższej półki.
Bez lidera Czarnogórcy znacznie ograniczą swoje szanse na wyjście z grupy ME 2018. Zmierzą się w niej z Niemcami, Słoweńcami i Macedończykami.
ZOBACZ WIDEO: ME w piłce ręcznej bez Polaków. "W tym roku kluczowe będą prekwalifikacje MŚ"