Jak się gra ze świadomością, że do odwiecznego przeciwnika traci się już siedem punktów? Z pewnością ciężko. Lubinianki jednak broni nie składają i postarają się przerwać złą serię już w najbliższym meczu przed własną publicznością. W innym wypadku wicemistrzynie Polski pozostaną na czwartym miejscu w ligowej stawce. A na takie zepchnęły je w sobotę koszalinianki i elblążanki.
Trzeba przyznać, że terminarz dla podopiecznych szkoleniowiec Bożeny Karkut łaskawy nie jest. Zawodniczki w miedziowych trykotach zaczynają rundy od meczów o bardzo dużej wadze. Metraco Zagłębie Lubin mierzyło się już z Energą AZS, GTPR Gdynia, w niedzielę zagra z Pogonią Szczecin, a w kolejce numer szesnaście stawi się w Elblągu, gdzie o triumf bić będzie się z brązowym medalistą.
Nie tylko dolnośląska drużyna potrzebuje cennych punktów. Pełna pulę chętnie zgarnęłaby w niedzielę też ekipa z Pomorza Zachodniego, która nieustannie próbuje zbliżyć się do strefy medalowej. Zawodniczki trener Ljiljany Marković plasują się obecnie na szóstej lokacie. Do trzeciego miejsca w PGNiG Superlidze Kobiet brakuje im ośmiu "oczek".
- Z Zagłębiem potrzebna będzie gra bez piłki, gdyż ta drużyna przeważnie stoi wysoko w obronie - twierdzi szczecińska skrzydłowa, Joanna Gadzina. Sympatycy lubińskiego klubu mają nadzieję, że w tym elemencie gry gospodynie zaprezentują się bez zarzutów i twardą, trudną do sforsowania defensywą, utorują sobie drogę do zwycięstwa. Niezwykle ważnego, gdyż konkurencja nie śpi.
Metraco Zagłębie Lubin - SPR Pogoń Szczecin / 28.01, godz. 16:00
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Paweł Podsiadło show. Azoty Puławy rozbiły Wybrzeże Gdańsk