Fugiel był swego czasu wielką nadzieją polskiego szczypiorniaka. Już w wieku szkolnym został dostrzeżony przez kieleckie Vive i przeniósł się z Padwy do stolicy województwa świętokrzyskiego. Przez trzy lata występował w zespole rezerw mistrza Polski, będąc liderem strzelców II ligi. Grał też w młodzieżowej biało-czerwonej kadrze, której trenerem był Krzysztof Kisiel.
Potem "Fugi" przeniósł się do pierwszoligowego wtedy MKS-u Kalisz. 19-latek w sezonie 2013/2014 debiutował na tym szczeblu rozgrywek. Następnym przystankiem w drodze jego rozwoju był Viret Zawiercie. Tam dopiero rozwinął skrzydła na dobre. W drugim sezonie gry w śląskim klubie zdobył 192 bramki, co dało mu tytuł drugiego strzelca grupy B I ligi. Nie umknęło to uwadze przedstawicieli innego pierwszoligowca ligowca, Warmii Olsztyn i w kolejnym roku właśnie tam zakotwiczył rosły rozgrywający.
Przygoda Fugiela z Warmią trwała jeden sezon. W kwietniu ubiegłego roku, z powodu dramatycznej sytuacji finansowej, klub stanął na skraju przepaści. Rozgrywki jednak dokończył. Sam zawodnik olsztyńskiego zespołu ponownie pokazał się z bardzo dobrej strony i otrzymał propozycję gry od występującego w Superlidze . Z oferty skorzystał, ale sezon 2017/2018 nie układał mu się pomyślnie. Przez pewien czas był wyłączony z gry z powodu złamania kości śródstopia. Z końcem stycznia kontrakt zawodnika został rozwiązany za porozumieniem stron.
Historia zatoczyła koło i w minioną sobotę, po ośmiu latach rozłąki, Fugiel ponownie zagrał w barwach Padwy. W wygranym po rzutach karnych meczu z AZS-em UJK Kielce (25:25, k. 5:4), zdobył dziesięć bramek i wraz ze swoim starszym bratem - Szymonem (5 bramek) - byli najlepszymi strzelcami zamojskiej ekipy. W pierwszy weekend marca Fugiel wraz z Padwą rozpocznie w grupie mistrzowskiej walkę o awans na zaplecze PGNiG Superligi.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Wielka awantura na meczu ligi brazylijskiej
Nie dziwię się, że Legionowo rozwiązało z nim kontrakt. Po co im 3 koł Czytaj całość
Miał papiery na grę na środku rozegrania na najwyższym poziomie, ale nie wykorzystał szansy :(