Były młodzieżowy reprezentant Polski w lipcu 2016 roku podpisał kontrakt z beniaminkiem Bundesligi. Bramkarz pierwszoligowej Ostrovii miał być inwestycją Coburga w przyszłość. Większość czasu spędzał w trzecioligowych rezerwach, ale po trzech miesiącach pobytu w Niemczech dostał szansę w Bundeslidze i z bardzo dobrej strony pokazał się w debiucie przeciwko Frisch Auf! Goeppingen.
To był jedyny występ Folusznego na najwyższym szczeblu. Trener Jan Gorr stawiał na byłego reprezentanta Czech, Jana Kulhanka i mistrza świata juniorów, Olivera Krechela. Coburg spadł do 2. Bundesligi, a na drugim poziomie Polak okazjonalnie dostawał minuty między słupkami. Znaczną część sezonu 2017/2018 spędził w rezerwach.
Obie strony doszły do porozumienia i w kolejnych rozgrywkach Foluszny nie będzie zawodnikiem Coburga. - Chcą bardziej postawić na młodzież, a ja celuje jednak wyżej niż trzecia liga. Czuję wyraźnie, że trener stawia mocno na Kulhanka i Krechela. Nie mam szansy przebić się w tym układzie, bramkarze też odwdzięczają się dobrą grą. Nie widzi mi się zostać na kolejne dwa lata w trzeciej lidze niemieckiej - wyjaśnia Foluszny.
- Na pewno zebrałem doświadczenie. Świetny początek, fajny debiut, ale później było tylko gorzej, osiągaliśmy słabe wyniki. Tak czy siak, poznałem coś nowego, zobaczyłem piłkę ręczną na najwyższym poziomie i jestem lepszym zawodnikiem niż 2 lata temu, gdy przychodziłem do Coburga. Wydaje mi się, że kluby w Polsce trochę nie doceniają poziomu 2. ligi w Niemczech, a jest naprawdę wysoki. Pokazały to chociażby ME, bo Czesi i Szwedzi mieli zawodników z tego poziomu - ocenia Polak.
Najprawdopodobniej Foluszny wróci do kraju. - Chciałbym może zagrać w Polsce, przy okazji zrobić jakieś studia. Na razie nie otrzymałem jeszcze konkretnych ofert - mówi bramkarz.
21-letni Foluszny zagrał jeden mecz w Bundeslidze, a w bieżących rozgrywkach 14 razy pojawiał się w kadrze Coburga na drugim froncie.
ZOBACZ WIDEO Tadeusz Mieczyński: Kamil Stoch to obok Adama Małysza jeden z największych skoczków wszech czasów