Kilka tygodni temu MMTS miał osiem punktów przewagi nad czwartym w grupie granatowej Chrobrym Głogów. Z pozoru bezpieczna trzecia lokata i bezpośredni awans do rundy finałowej. Sytuacja zmieniła się po spotkaniu zainteresowanych stron. Chrobry wygrał w Kwidzynie, zgarnął cztery punkty i odzyskał wiarę w awans.
W 2018 roku głogowianie przegrywali tylko z potentatami z Płocka i Kielc. Seria zwycięstw, przy porażce MMTS-u z Gwardią Opole, pozwoliła im zrównać się z podopiecznymi Macieja Mroczkowskiego. Do przetasowań na trzeciej pozycji pewnie dojdzie jeszcze wielokrotnie, ale MMTS-owi zapaliła się lampka ostrzegawcza, w końcu zawodnicy mogą wylądować w barażach o play-off, a w nich czekają nieprzewidywalni rywale z drugiej grupy.
Zespoły mają terminarze o porównywalnym stopniu trudności, o trzecim miejscu może zadecydować jeden mecz. Każdy występ jest istotny, nawet na tak trudnym terenie jak Zabrze. Halę "Pogoń" zdobyło jak na razie tylko PGE VIVE Kielce.
Czasu na analizę przeciwnika właściwie nie było, zespół odbył jeden trening taktyczny i udał się do Zabrza. Cztery dni temu MMTS przegrał z Gwardią 26:34. - Tym razem nie było u nas pomocy ze strony bramki. Jestem jednak przekonany, że nasi bramkarze są wkurzeni na siebie i wyciągną odpowiednie wnioski. Były też takie momenty, że dochodziliśmy na 1-2 bramki, po czym robiliśmy niepotrzebne straty. Cały czas goniliśmy więc wynik. W takich sytuacjach zespół stara się grać jak najszybciej, na dużym ryzyku i albo się to opłaci, albo nie - wyjaśniał trener Mroczkowski.
Wsparcie golkiperów będzie bardzo istotne, bo Górnik straszy siłą rażenia drugiej linii. Aleksandr Tatarincew zaaplikował Azotom 11 goli, stara się mu dorównać holenderski mańkut Iso Sluijters. Jeszcze w końcówce 2017 roku MMTS odpowiedziałby Marek Szpera i Paweł Genda, ale tej dwójki w Kwidzynie już nie ma i ciężar biorą na siebie środkowi - Michał Potoczny, Maciej Pilitowski i Arkadiusz Ossowski. Wakat na lewej stronie wykorzystuje 19-letni Damian Przytuła, który powoli zdobywa zaufanie trenera Mroczkowskiego. Choć kadrowo Górnik wygląda o niebo lepiej, to zapowiada się równie wyrównany mecz jak na inaugurację rozgrywek. Wówczas wygrali zabrzanie i rozpoczęli swój marsz w kierunku półfinału Superligi.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: „Kocham Polskę i kocham moje córki”. Fan skoków vs dziennikarz WP
Pracująca środa także przed Orlenem Wisłą Płock i Piotrkowianinem. Tym drugim nie chcemy odbierać szans, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nie zagrożą Nafciarzom. Wicemistrzowie kraju byli o włos od pokonania wielkiej Barcelony w Lidze Mistrzów, z powodu urazów odpoczywają tylko Michał Daszek, Mateusz Piechowski i Marcin Wichary. Piotrkowianom marzy się powtórka z 8 marca 2017 roku, z sensacyjnego domowego zwycięzca, problem w tym, że to wyłącznie pobożne życzenie. Od stycznia wygrali tylko jeden mecz ligowy, w marnym stylu przegrali z outsiderami z Elbląga i spadli na siódmą lokatę w grupie. Pociąg do rundy finałowej powoli odjeżdża.
PGNiG Superliga, 16. kolejka (zaległy):
NMC Górnik Zabrze - MMTS Kwidzyn / 21.02.2018, godz. 18.30
PGNiG Superliga, 23. kolejka:
Orlen Wisła Płock - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski / 21.02.2018, godz. 18.00
- dzisiaj jest rozgrywany jeszcze jeden mecz Azoty Puławy - KPR Gwardia Opole