Ośrodki piłki ręcznej z Gdańska i z Kwidzyna od wielu lat toczą boje na każdym szczeblu. Dlatego właśnie spotkania między tymi ekipami są szczególnie ważne dla zawodników i sympatyków Wybrzeża oraz MMTS-u. W ostatnim czasie szczebel wyżej byli kwidzynianie i rzeczywiście, również tym razem już w pierwszej połowie lepiej spisywała się ekipa gości.
Na początku spotkania to jednak Wybrzeże uzyskało przewagę. Różnicę zrobił Łukasz Rogulski, po którego skutecznej kontrze, w 8. minucie gospodarze prowadzili 4:2. W kwidzyńskim zespole skuteczny był jednak Ryszard Landzwojczak, który w krótkim czasie rzucił trzy bramki. Wybrzeże stanęło, a MMTS w 14. minucie wyszedł już na dwubramkowe prowadzenie, którego nie oddało do przerwy.
Oba zespoły walczyły z całych sił, jednak więcej wychodziło MMTS-owi, który punktował Wybrzeże za każdy, nawet najmniejszy błąd. Gdy na osiem minut przed przerwą trafił Kamil Krieger, było już 8:12. Wybrzeże nie dało jednak za wygraną i do przerwy było 12:14.
Od początku drugiej połowy MMTS i Wybrzeże skupiły się na obronie. W 37. minucie, po bramce Andrzeja Kryńskiego, było 17:14 dla gości. Od tego momentu jednak doskonale zaczęło spisywać się Wybrzeże. Do remisu doprowadził Krzysztof Komarzewski, MMTS stracił piłkę w ataku i w 42. minucie po indywidualnej akcji Michała Bednarka, gdańszczanie wyszli na prowadzenie 19:18. Wrócili z dalekiej podróży.
ZOBACZ WIDEO: PGNiG Superliga: Magik Dean Bombac! Takie gole możemy oglądać bez końca
Od tego czasu Wybrzeże i MMTS grały falami. Gdy tylko gdańszczanie wychodzili na dwubramkowe prowadzenie, chwilę później tym samym potrafili odpowiedzieć goście. Wszystko wskazywało na wielkie emocje w końcówce. Przy stanie 24:25, bramkę dla Wybrzeża na kilkadziesiąt sekund przed końcem rzucił Damian Kostrzewa. Gdy tablica pokazywała czas 59:55, bramkę dla MMTS-u rzucił Maciej Pilitowski. Gospodarze wysilili się jeszcze na jedną akcję. Skotłowało się w szeregach gości, a ostatecznie sędziowie zdecydowali, że Michał Peret zobaczył czerwoną kartkę i zarządzili karnego. Na siódmy metr podszedł Wojciech Prymlewicz i rzucił bramkę na 26:26, na wagę rzutów karnych!
Seria rzutów karnych była nie mniej emocjonująca, niż sama końcówka spotkania. Zawodnicy obu drużyn potrzebowali aż ośmiu serii rzutów karnych do rozstrzygnięcia zwycięzcy. W kluczowym momencie bramkę rzucił Mateusz Wróbel, a niecelnie piłkę na bramkę Macieja Pieńczewskiego posłał Adrian Nogowski. To Wybrzeże okazało się lepsze w derbowym pojedynku.
Wybrzeże Gdańsk - MMTS Kwidzyn 26:26 k. 5:4 (12:14)
Wybrzeże: Pieńczewski, Chmieliński - Kostrzewa 4, Sulej 4, Wróbel 4, Bednarek 3, Prymlewicz 3, Rogulski 3, Adamczyk 2, Komarzewski 2, Kondratiuk 1 oraz Marciniak, Papaj, Podobas, Wołowiec.
Karne: 3/3.
Kary: 10 min. (Sulej 4 min., Bednarek, Rogulski, Komarzewski - po 2 min.).
MMTS: Dudek, Szczecina - Potoczny 6, Nogowski 5, Landzwojczak 4, Kryński 3, Peret 3, Krieger 2, Rosiak 2, Pilitowski 1 oraz Ossowski, Przytuła.
Karne: 2/3.
Kary: 8 min. (Peret 2 min. - cz.k., Krieger 4 min., Ossowski 2 min.).
Sędziowie: D.Mroczkowski, J.Mroczkowski.
Delegat ZPRP: Zbigniew Tupaj.
Widzów: 1 182.
Rozumiem jeśli faul byłby w obrębie 9 metra, ale nie w okolicy połowy boiska i wyskok Kostrzewy próbujcącego oddać rzut , mecz przedrukowany, do sędziów mam pretensje że nie bronili swojej pierwszej decyzji gdzie byli blisko całej sytuacji.
Delegata powinni dożywotnio zawiesić Czytaj całość