Nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy - chciałoby się powiedzieć po meczu Norweżek z Chorwacją. Ekipa z Bałkanów wystartowała w niedzielę z wysokiego C i błyskawicznie odskoczyła rywalkom na cztery bramki, ale w ostatnim kwadransie nie wytrzymała tempa, jakie narzuciły im aktualne mistrzynie. W grupie pierwszej walczyły także Ukrainki i Szwajcarki. Nasze wschodnie sąsiadki nie wykorzystały atutu własnego boiska i poniosły w Kijowie minimalną porażkę.
Wyspy Owcze marzenia o EHF EURO muszą przełożyć na później. Macedonia dopisała do swojego konta dwa "oczka" i wciąż liczy się w grze o przepustkę na ME 2018. Tak samo jak Turczynki, które nie powtórzyły w ostatni dzień weekendu błędów z poprzedniego, zakończonego podziałem punktów spotkania z Litwą. Z dziennikarskiego obowiązku należy zaznaczyć, że szanse na wyjście z grupy wyżej wymienionych zespołów są raczej tylko matematyczne, gdyż w ostatnich dwóch kolejkach mają trudnych przeciwników.
Na tę chwilę wydaje się, że grupy numer 4 na prestiżową imprezę we Francji awansują aż trzy drużyny - Rumunia, Austria i Rosja. W stawce przewodzi aktualnie team, w którym gra ceniona na całym świecie Cristina Neagu. Rumunki objęły prowadzenie po udanym rewanżu na Sbornej.
Białorusinki nie zostawiły na Kosowiankach suchej nitki i dzięki koncertowej grze w ataku jako pierwsze przekroczyły w tegorocznych eliminacjach "czterdziestkę", pobijając tym samym ustanowiony przez Polki rekord zdobytych bramek. Trzy trafienia zaliczyła rozgrywająca lubelskiego klubu, Walentyna Niesciaruk. Zdecydowanie więcej emocji dostarczyła rywalizacja w Eindhoven, gdzie Węgierki odgryzły się podopiecznym Helle Thomsen za porażkę przed własną publicznością. Pojedynek obejrzało na żywo aż sześć tysięcy osób.
Niedzielne mecze eliminacji do ME piłkarek ręcznych:
Grupa 1
Norwegia - Chorwacja 33:27 (13:12)
Najwięcej bramek: dla Norwegii - Amanda Kurtović 7, Heidi Loke 6; dla Chorwacji - Stela Posavec 5
Ukraina - Szwajcaria 21:22 (9:9)
Najwięcej bramek: dla Ukrainy - Wiktoria Borszczenko 10; dla Szwajcarii - Daphne Gautschi, Xenia Hodel i Jennifer Murer 5
Grupa 3
Macedonia - Wyspy Owcze 28:24 (14:8)
Najwięcej bramek: dla Macedonii - Jovana Sazdovska 7, Elena Gjeorgjievska 6; dla Wysp Owczych - Durita Christophersen Jojić, Liljan Djurhuus i Kristianna Henneberg Joensen 5
Grupa 4
Rumunia - Rosja 26:25 (15:12)
Najwięcej bramek: dla Rumunii - Eliza Buceschi 6; dla Rosji - Polina Kuznetsova i Polina Vedekhina 5
Grupa 5
Słowenia - Islandia 28:18 (15:10)
Najwięcej bramek: dla Słowenii - Ana Gros 7; dla Islandii - Birna Haraldsdottir 4
Grupa 6
Turcja - Litwa 30:24 (15:10)
Najwięcej bramek: dla Turcji - Asli Iskit 9, Yasemin Sahin Tekin 8; dla Litwy - Marija Gedroit i Roberta Ivanauskaite 8
Grupa 7
Białoruś - Kosowo 41:18 (21:9)
Najwięcej bramek: dla Białorusi - Natalia Kotsina 10; dla Kosowa - Leonora Demaj 7
Holandia - Węgry 22:23 (12:12)
Najwięcej bramek: dla Holandii - Lois Abbingh 8, Cornelia Nycke Groot 6; dla Węgier - Aniko Kovacsics 6, Noemi Hafra 5
[b]-------> TABELE
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Andrian Kondratiuk to za mało. Wybrzeże Gdańsk poległo w Płocku
[/b]
Jeśli Chorwatki wygrają ze Szwajcarkami także w rewanżu, przedłużą nadzieję nie tylko sobie, ale i Ukrainkom, które w sumie mają najgorszą sytuację. O urwaniu punktów Norweżkom u siebie trudno marzyć, więc muszą znowu ograć Chorwatki, tym razem na wyjeździe, a wtedy o tym, kto awansuje, może ostatecznie zadecydować mała tabelka. Grupa 3 – Cztery ostatnie mecze będą pewnie już tylko formalnością, nawet jeśli matematycznie Macedonki mogą jeszcze włączyć się do walki o awans z 3. miejsca, jeśli pokonają u siebie Szwedki. Serbki prawie na pewno wygrają grupę – podobnie jak Czarnogórki występują po raz pierwszy od dłuższego czasu w optymalnym składzie po powrocie kilku zawodniczek (z Lekić i Tomašević na czele). Grupa 4 – Rumunki zrewanżowały się Rosjankom i chociaż mają gorszy bilans dwumeczu, mogą wygrać grupę, jeśli w przedostatnim meczu przywiozą chociaż punkt z Austrii. Ta ostatnia też ma o co walczyć, bo każdy punkt zdobyty na przełomie maja i czerwca (ostatni mecz z Rosją na wyjeździe) może być na wagę awansu przynajmniej z trzeciego miejsca. Grupa 5 – Dunki nie muszą już martwić się o awans, za to dużo może się wydarzyć za ich plecami. Niekompletna zdobycz punktowa w dwumeczu z Islandkami wcale nie musi odbić się Słowenkom czkawką, jeśli w ostatnim meczu ograją Czeszki na wyjeździe lub kilka dni wcześniej urwą punkty Dunkom u siebie. Nad Czeszkami mają tę przewagę, że mogą jeszcze liczyć na awans z trzeciego miejsca, podczas gdy Luzumova i jej koleżanki mogą zakwalifikować się tylko z drugiego (jeśli przegrają rewanż ze Słowenkami, 1 punkt za jesienny remis będzie niewystarczającą zaliczką w korespondencyjnej rywalizacji pomiędzy zespołami z trzecich miejsc). Grupa 6 – Niemki w dwumeczu mają lepszy bilans od Hiszpanek, ale jesienny remis z Litwinkami chyba jednak odbije im się czkawką w tym sensie, że to nie one wygrają grupę. Litwinki spadły na ostatnie miejsce, ale matematycznie wciąż mogą awansować na trzecie i stamtąd nawet zakwalifikować się na ME, o ile wygrają z Niemkami u siebie (mało prawdopodobne, skoro najwyraźniej Groener już zdążył tchnąć w odmłodzoną kadrę nowego ducha) i nie przegrają z Hiszpankami zbyt wysoko. Grupa 7 – Chyba największa niespodzianka w tej kolejce, bo wydawało się, że Oranje przypieczętują awans. Skoro Węgierki w Eindhoven rzuciły więcej bramek niż Holenderki w Gyor, ta wygrana jest dla nich podwójnie bezcenna, bo nie tylko niemal gwarantuje im obecność na grudniowej imprezie we Francji, ale i ustawia w znakomitej sytuacji przed losowaniem grup ME (jeśli Węgierki wyjdą z pierwszego miejsca, powinny przejąć rozstawienie Holenderek i zająć ich miejsce w pierwszym koszyku!). Reasumując – w większości grup sytuacja jest klarowna, przede wszystkim nie wiadomo, kto jeszcze awansuje z grup 1 i 5 obok Norwegii i Danii, no i komu uda się zakwalifikować z trzeciego miejsca (na razie wygląda na to, że będzie to zespół z grupy 1, 4 lub 5). Czytaj całość