PGNiG Superliga: wysoka przegrana Stali z Pogonią. Szczecinianie z szansą na wyprzedzenie mielczan

WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: drużyna Sandra Spa Pogoni Szczecin
WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: drużyna Sandra Spa Pogoni Szczecin

Stal Mielec wciąż miała szansę zagrać w barażach o ćwierćfinał PGNiG Superligi. Musiała jednak wygrać dwa ostatnie spotkania. Poległa już przy pierwszej okazji. We własnej hali uległa Sandra Spa Pogoni Szczecin aż 22:33.

Szczypiorniści ze Szczecina jechali do Mielca po wygraną. Tylko taki wynik dawał im szansę na przeskoczenie rywali w grupie pomarańczowej PGNiG Superligi Mężczyzn. Komplet "oczek" był istotny także z punktu widzenia gospodarzy. Mielczanie wciąż mogli wskoczyć na piątą lokatę, która oznaczałaby grę w barażach.

Już pierwszy kwadrans rywalizacji dwóch ostatnich drużyn w grupie pomarańczowej pokazał, że typowanie zwycięzcy w tym meczu będzie niezwykle trudne. Oba zespoły grały falami. Dobre akcje przeplatały serią błędów. Jako pierwszy swoich zawodników postanowił upomnieć Piotr Frelek. Portowcom bardzo trudno było zatrzymać w tamtym czasie Piotra Krępę. Obrotowy gospodarzy wykorzystywał każde podanie od swoich kolegów. Po 10 minutach miał już na koncie cztery trafienia.

Co ciekawe, jego vis'a vis Arkadiusz Bosy także miał swój dzień. W pierwszej fazie rywalizacji pokazał, że koledzy mogą mu ufać. Za jego sprawą po 19. minutach było już 7:10. Rytm gry gości zaburzyło upomnienie dla Patryka Biernackiego. Niemniej swoje dokładał także bramkarz mielczan, Tomasz Wiśniewski. Między innymi dzięki niemu Stal zdołała doprowadzić do remisu (13:13). Na przerwę miejscowi zeszli jednak z jedną bramką straty.

Szatnia bardzo źle podziałała na graczy dwójki szkoleniowców, Krzysztofa Lipki i Tomasza Sondeja. Ich podopieczni całkowicie stracili skuteczność, a rywale "odjeżdżali". Impas rzutowy przełamał dopiero w 41. minucie Wiktor Kawka. Wynik brzmiał już wówczas 13:20. Szczecinianie atakowali wykorzystując skrzydłowych. Po jednej stronie trafiał Dawid Krysiak, po drugiej stronie pola bramkowego skuteczny był Wojciech Jedziniak. O dziwo, żaden z trenerów Stali nie poprosił o przerwę na żądanie.

Ratunkiem dla popularnych Czeczeńców był Krępa. I rzeczywiście jego przebudzenie dało jeszcze nadzieję zespołowi z Mielca. Problemem było jednak wykorzystywanie gry w przewadze liczebnej. Na domiar złego minutę później sami musieli grać aż dwóch mniej. W jednym czasie parkiet opuścili Marcin Basiak oraz Łukasz Janyst. Pogoń błyskawicznie to wykorzystała i po trafieniu na pustą bramkę w wykonaniu Biernackiego mogła już sobie dopisywać cztery punkty (17:26).

SPR Stal Mielec - Sandra Spa Pogoń Szczecin 22:33 (13:14)

SPR Stal: Wiśniewski, Lipka - Wilk 2, Krępa 9, Janyst 1 (1/1), Skuciński, Rusin, Sarajlić 1, Basiak, Kawka 3, Krupa 2 (0/1), Ćwięka 4
Karne: 1/2
Kary: 6 min. (Basiak, Janyst, Wilk - 2 min)

Sandra Spa Pogoń: Zapora - Radosz 2, Wąsowski 3, Krupa 2, Bosy 5, Biernacki 7, Jońca 1, Jedziniak 4, Krysiak 4 (0/1), Matuszak 1, Zaremba 2, Gryszka 2, Fedeńczak
Karne: 0/1
Kary: 8 min. (Biernacki, Bosy, Krupa, Radosz - 2 min.)

Sędziowie: Figarski, Żak (obaj z Radomia)
Widzów: 200

Komentarze (4)
avatar
zielin
30.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na 3 zdania, 2 razy użyte "niemniej"... Proponuję wrócić do szkoły na język polski. 
miki
29.03.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Z całym szacunkiem, ale czy autor był na meczu, bo ta relacja nie ma nic wspólnego z wydarzeniami na parkiecie? Pogoń do momentu zmiany obrony przez mielczan zdobywała bramki po podwójnych krzy Czytaj całość