Wielki mecz Gwardii, Orlen Wisła na zakręcie. "Nie możemy robić z porażki ogromnej tragedii"

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Marcin Wichary
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Marcin Wichary

Bodaj najlepszy mecz sezonu, a na pewno największa sensacja ostatnich miesięcy w PGNiG Superlidze. Gwardia Opole pokonała Orlen Wisłę Płock (33:32) w pierwszym półfinale. - Nie możemy robić z porażki wielkiej tragedii - komentował Adam Morawski.

- Gwardia pokazała charakter, zagrała bardzo ambitnie i myślę, że zasłużenie znalazła się w półfinale. Mecz był momentami twardy. Lepiej spisywał się bramkarz Gwardii Adam Malcher - przyznał trener Orlenu Wisły PłockKrzysztof Kisiel. Trudno się nie zgodzić z tą opinią, golkiper opolan na długie minuty zamknął dostęp do bramki.

Nafciarze na drugim biegunie, bronili na zawstydzająco niskiej skuteczności. Między słupkami rotowali się Adam Morawski, Marcin Wichary i Adam Borbely, w sumie odbili zaledwie pięć piłek na 38 rzutów! Sam Malcher zatrzymał ponad dwa razy tyle rzutów.

- Niestety nie stanęliśmy w bramce na wysokości zadania. Próbowaliśmy we trzech, ale nie pomogliśmy zespołowi. Adam Malcher za to odbijał piłki w ważnych momentach - żałował golkiper Wisły Adam Morawski.

- Na pewno nie jesteśmy zadowoleni, bo nie po to tu przyjechaliśmy, ale również nie możemy robić z porażki jakieś ogromnej tragedii. Mamy bardzo dużo do przeanalizowania, drugi mecz gramy w Płocku - dodał.

Wynik 33:32 to ogromna niespodzianka, ale Gwardia jak najbardziej zasłużyła na sukces. Z przebiegu spotkania należało się jej wyższe zwycięstwo - po prostu opolanie wyglądali lepiej, ze swobodą oddawali rzuty, wychodziły im indywidualne akcje, pomimo sporej liczby straconych goli aktywniej grali obrońcy.

A przetrzebiona kontuzjami Wisła straciła siłę rażenia, ratowali ją Gilberto Duarte i znakomity na prawym rozegraniu Michał Daszek, który potwierdził to, co mówiło się o nim od dawna. Gdyby natura obdarzył go kilka centymetrami więcej, to na co dzień grałby nie na skrzydle, a w drugiej linii. Bez ich wkładu spotkanie mogło skończyć się klęską Nafciarzy.

- Nasze poprzednie pojedynki były praktycznie bez historii. Jestem dumny z zespołu, że podjął taką walkę. Tylko w ten sposób możemy próbować nawiązać kontakt z tym rywalem. Jedziemy do Płocka i nie mamy nic do stracenia - podkreślił trener Gwardii, Rafał Kuptel.

Nieznaczne zwycięstwo u siebie tylko nieznacznie przybliżyło opolan do finału. Rewanż w Płocku będzie dla wielu z Gwardzistów największym wyzwaniem w karierze, przewagę można zniwelować w kilka sekund. - Musimy zagrać w Płocku jeszcze lepiej, jeśli chcemy o coś więcej powalczyć - zapowiedział rozgrywający Kamil Mokrzki, którego kilka lat temu Wisła bez żalu wypuściła w Polskę.

Rewanżowy mecz półfinałowy w sobotę, 19 maja o godz. 13.00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: przepiękny gol w A klasie

Komentarze (8)
avatar
pan.artur
16.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeśli Opole zagra w rewanżu tak jak w Zabrzu, niewykluczona jest sensacja. Muszą być skoncentrowani do ostatniego gwizdka. Płock ma problem. Jeśli odpadnie to czeka go trudny i bardzo gorący ok Czytaj całość
avatar
Cbc
16.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda, że wieść po Opolu niesie, że po sezonie Malcher odchodzi za granicę... Z drugiej strony trudno mu się dziwić, i tak dużo poświecił dla Gwardii i za to trzeba być mu wdzięcznym. Sezon je Czytaj całość