PGNiG Superliga: z drugiego rzędu po medal. Gwardia zagra o brąz

Facebook / Facebook KPR Gwardia Opole / Na zdjęciu: Antoni Łangowski
Facebook / Facebook KPR Gwardia Opole / Na zdjęciu: Antoni Łangowski

- Nikt na nas nie stawiał, a my pokazaliśmy, że to sport - podkreśla rozgrywający Gwardii Opole, Antoni Łangowski. Razem z kolegami spróbuje odebrać Azotom Puławy status trzeciej siły w PGNiG Superlidze.

W Superlidze nie ma drugiego zespołu, który sprawił tyle niespodzianek w tym sezonie. Wprawdzie NMC Górnik Zabrze wyeliminował w Pucharze Polski Orlen Wisłę Płock i pokonał w lidze Azoty Puławy, ale zawiódł w najważniejszym momencie. Gwardia przyćmiła zespół Rastislava Trtika, bezlitośnie wykorzystała jego słabszy dzień i znalazła się w półfinale, choć cały sezon trzymała się w środku ligowej stawki.

Kilkanaście dni później dokonała wręcz niemożliwego - po porywającym meczu, jako pierwszy zespół od kilku lat, wygrała w półfinale z Wisłą (33:32). W rewanżu Nafciarze zemścili się i z przytupem weszli do finału (33:21). - Skupiliśmy się na wszystkich tylko nie na graniu w piłkę ręczną. Parę sytuacji wyprowadziło nas z równowagi, a Wisła od razu to wykorzystała. Rozgoryczenie byłoby, jakbyśmy minimalnie przegrali w dwumeczu. Jadąc do Płocka, wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko utrzymać jedną bramkę różnicy - przyznaje Antoni Łangowski.

Opolanie nie rozdzierają szat po półfinałach. To ich najlepszy sezon od zamierzchłych czasów. - Swoją postawą zasłużyliśmy, żeby znaleźć się na tym etapie - podkreśla rozgrywający.

O brąz zmierzą się z wiecznie trzecimi Azotami Puławy. Transfery, wysoki budżet, aspiracje do srebra, a jak co sezon, porażka w półfinale. Tym razem nie pomogła drabinka w Superlidze, zamiast kolejnej próby zatrzymania Wisły, Azoty trafiły na mistrzów Polski, PGE VIVE Kielce. I rywalizacja skończyła się po pierwszym meczu (27:37), w rewanżu, mimo ambitnej walki, losów awansu nie dało się odwrócić.

Puławianie mogą obawiać się spotkań o brąz chociażby z dwóch względów. Gwardia zademonstrowała siłę na własnym parkiecie i pokonała Wisłę, co Azotom nie udało się od dawien dawna. W półfinale Pucharu Polski znaleźli sposób na konkurenta do trzeciej lokaty i tylko rzut rozpaczy Nikoli Prce uratował Azotom finał.

- Wtedy akurat zaczęliśmy grać lepiej i dorównaliśmy poziomowi Azotów. Czy powtórzymy taki występ? Na pewno będziemy przygotowani w 100 proc., wiemy, że możemy ich pokonać. Przede wszystkim musimy przeanalizować ich warianty gry - wyjaśnia Łangowski.

Dla wielu Gwardzistów to szansa na największy sukces w karierze. Puławianie są weteranami spotkań o stawkę, w Opolu jedynie trzech graczy świętowało ligowy krążek. Symboliczny wkład w mistrzostwo Polski Orlenu Wisły miał niegdyś Kamil Mokrzki, ponad dekadę temu tytuł z Zagłębiem Lubin zdobył Adam Malcher, a już prawdziwym ekspertem w tej materii jest Antoni Łangowski, trzykrotny medalista z MMTS-em Kwidzyn.

- Ostatni zdobyłem już dawno temu (w 2013 roku - przyp. red.) i na pewno serce zabije szybciej. Zmieniła się moja rola w zespole, teraz jestem jednym z najbardziej doświadczonych, w Kwidzynie wchodziłem do drużyny jako junior - wspomina Łangowski.

- Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Mimo że nie musimy, to bardzo chcemy. Na pewno pojawi się presja, ale bardziej pozytywna. To Azoty muszą, mają o wiele wyższy budżet od naszego i większe oczekiwania. Bardzo chciałbym zdobyć medal na zakończenie bardzo udanego sezonu - dodał.

Gwardia jest w pełni gotowa do spotkania, zagra w najsilniejszym składzie. Początek spotkania o 20.15, relacja na żywo w WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga docenił klasę byłych podopiecznych: Polacy grali bardzo dobrze

Komentarze (1)
avatar
LPUUU
29.05.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Bez zbędnej napinki tj to bywało w poprzednich latach. Niech poprostu wygra lepszy, podobaja mi się wypowiedzi zawodników Gwardii " Seba z Zabrza" mógłby się uczyć pokory od starszych kolegów z Czytaj całość