Biało-Czerwone rozpoczęły ostatni mecz tak, aby zdominować rywalki. - Nie lekceważymy żadnego przeciwnika. Wiedziałyśmy, że Słowaczki nie położą się przed nami i będą "gryzły" parkiet. Zarówno my, jak i one, chciałyśmy awansować. Byłyśmy w lepszej sytuacji. Jednak od początku spotkania koncentrowałyśmy się na tym, co my mamy zrobić, a nie patrzyłyśmy, co zrobi przeciwnik. Od początku zagrałyśmy bardzo dobrze w obronie i wykonałyśmy założenia taktyczne, jakie były postawione przed tym spotkaniem - przyznała Adrianna Płaczek.
Gospodynie zmieniły też taktykę. Tym razem skupiły się na wykorzystaniu gry z kołową. Dużo "szumu" w pierwszej linii czyniła Joanna Drabik. - Każdy przeciwnik jest inny i inaczej musimy się pod niego przygotowywać. Rzeczywiście, nasze założenia taktyczne przewidywały większe wykorzystanie obrotowych. To wychodziło bardzo dobrze i z tego się cieszymy - dodała bramkarka.
- Myślę, że mecz był ciekawy dla oka. Chcieliśmy się odwdzięczyć za wspaniałą atmosferę, którą kibice stworzyli w Koszalinie i za to im chciałam podziękować. Są najlepszymi kibicami na świecie. Mimo że w każdym momencie dostrzec można jakieś mankamenty, elementy do poprawienia, ale tego dnia wszystko w miarę funkcjonowało. Zarówno gra w ataku jak i założenia taktyczne zostały zrealizowane - oceniła zawodniczka.
Dla naszych pań będzie to już trzecie Euro z rzędu. Zespół nie analizuje, kogo może wylosować, choć to nie będzie bez znaczenia. - Ważne, że jedziemy na Euro. Będziemy się do niego przygotowywać. Czeka nas ciężka praca. Mamy na to pół roku. Myślę, że z roku na rok odkąd jest ta nowa reprezentacja, wszystko idzie to w dobrym kierunku i pokazujemy, że tworzymy świetny team. Cele będą później. Teraz mamy się skupić na tym, że tam się znalazłyśmy.
Polki w eliminacjach do mistrzostw Europy zajęły ostatecznie drugą pozycję, tuż za Czarnogórą, z którą dwukrotnie przegrały.
ZOBACZ WIDEO Kontrowersyjna sytuacja w meczu Polska - Niemcy. "Może trochę nas pobudziła"