Kielce gościły turniej przez 13 dni, z czego jedenaście było "meczowych". W ciągu nich w dwóch halach rozegrano 92 spotkania. Były więc dni, kiedy gra toczyła się, dosłownie, od rana do nocy. Finał imprezy nastąpił zaś w niedzielę, triumfowały Rosjanki. Miałem przyjemność śledzić cały ten turniej od samego środka.
Złote Rosjanki
Najpierw oddajmy cesarzowym, co cesarskie: Sborna w Kielcach nie miała sobie równych. Przez turniej Rosjanki przeszły jak burza, wygrały wszystkie 9 spotkań (mimo takiej intensywności gier, nie zdarzył im się choćby dzień kryzysu) i nic dziwnego, że w niedzielę wieczorem najpierw mogły cieszyć się z podium, a potem królować na parkiecie podczas przyjęcia dla zawodników.
Za skalę dominacji Rosjanek niech posłuży fakt, iż w żadnym spotkaniu ich zwycięstwo nie było zagrożone. Najbliżej tego były Węgierki (dwie bramki różnicy) - ich finałowe rywalki - jednak nawet w decydującym starciu Sborna potrafiła wypracować sobie pięć trafień zaliczki i potem kontrolować mecz. Na gwiazdę turnieju wyrosła, wybrana najlepszą bramkarką mistrzostw, Anna Vereshchak. Przez niemal dwa tygodnie Rosjanka broniła z 46-procentową skutecznością. Wielki wyczyn. Zresztą - tak, jak i cały turniej w wykonaniu podopiecznych Liubov Sidorichevej.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Szcześliwy gol Paulinho, spotkanie Sheerana z Ibrahimoviciem
Dodajmy, że brąz dzięki spektakularnej i efektownej grze wywalczyły Koreanki z południa.
Polki na plus
Co jasne, to nie nasze wschodnie sąsiadki czy świetne Azjatki cieszyły się na turnieju największą popularnością. Hala najszczelniej zapełniała się na meczach gospodyń - Polek. O ocenę mistrzostw w wykonaniu Biało-czerwonych niełatwo, ale koniec końców wydaje się ona raczej pozytywna.
Kielecki turniej Polki skończyły z dodatnim bilansem spotkań (4:3), ale nie tylko z powodu statystyk turniej wypada zaliczyć im in plus. Po pierwsze, podopieczne Agnieszki Truszyńskiej wszystkie trzy przegrane starcia zanotowały z zespołami ze światowego topu. I choć ostatecznie żadne z pogromczyń Polek medalu nie zdobyły, Niemki to aktualne mistrzynie Europy, Dunki - do niedzieli - były wicemistrzyniami świata, a Rumunki w trakcie turnieju powtarzały, że "interesuje je tylko złoto". Porażkom tym nie można się więc specjalnie dziwić, choć - wiadomo - każdy z nas liczył na niespodziankę.
Biało-czerwone pokonały za to jeszcze w fazie grupowej Angolę, Słowację oraz Austrię, a potem - już w meczu o 13. miejsce - na "do widzenia" niewygodne Japonki. Co warto dodać, dla naszej kadry był to debiut na imprezie tej rangi. Nigdy wcześniej polskie dziewczyny nie grały na MMŚ do lat 18. A jednak, w pierwszym spotkaniu przeciw Angoli poradziły sobie nie tylko z tremą debiutanta, ale i z grą przed dużą publicznością. Na ceremonii otwarcia oraz inauguracyjnym meczu Polek frekwencja dopisała.
Selekcjoner seniorek - Leszek Krowicki - w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego mówi, że widział wśród Polek zawodniczki, które niedługo mogą stanowić o sile pierwszej reprezentacji, ale celowo nie poda nazwisk. Na mnie największe wrażenie zrobiła Lucyna Sobecka. Leworęczna rozgrywająca to druga najlepsza strzelczyni zespołu (29 bramek), zaraz za Magdą Więckowską, ale za to przy dużo lepszej skuteczności. Imponowała zwłaszcza jej przebojowość i świetne ataki na szósty metr, którymi rozdzierała strefę obrony rywalek.
I choć doskonale zdaję sobie sprawę, że to 13. miejsce wcale nie wydaje się osiągnięciem spektakularnym, to nie wolno nam nie docenić tego wyniku. Zwłaszcza, gdy popatrzymy na inne rezultaty osiągane przez naszą młodzież. To naprawdę spora łyżka miodu w beczce dziegciu beznadziejnych wyników polskiego juniorskiego szczypiorniaka w ostatnim czasie.
MŚ 2023 na horyzoncie
Tym bardziej cieszy sukces organizacyjny turnieju. Wiadomo, że kieleckie mistrzostwa zostały przyznane Polsce niejako w ramach pakietu wraz z Mistrzostwami Świata piłkarzy ręcznych 2023 w Polsce i w Szwecji. W pewnym sensie, impreza ta mogła posłużyć zatem za przetarcie przed znacznie większym turniejem, który nad Wisłą zagości za 5 lat. Zakończone w niedzielę mistrzostwa były ponadto pierwszym światowym czempionatem w piłce ręcznej w Polsce w historii. I ten sprawdzian należy zaliczyć pozytywnie.
Frekwencja - o to przed turniejem obaw było najwięcej. Jakże miłym zaskoczeniem była więc liczba kibiców na ceremonii otwarcia oraz pierwszym meczu naszej kadry! Dzięki dobrym wynikom Polek oraz wolnemu wstępowi na wszystkie mecze, na ich spotkaniach frekwencja została utrzymana na bardzo dobrym poziomie (średnio między 2000 a 2500 osób), za wyjątkiem gry z Japonią. Co jasne, na meczach pozostałych drużyn (zwłaszcza tych w godzinach porannych oraz prawie nocnych) hale potrafiły świecić pustkami, ale trudno było spodziewać się innego scenariusza. Za każdą reprezentacją przyjechała jednak większa lub mniejsza liczba kibiców, którzy w Kielcach bawili się znakomicie, co podkreślali na każdym kroku. Podobnego zdania były także zespoły.
Na trybunach znalazły się za to wielkie postacie nie tylko piłki ręcznej, ale całego światowego sportu. Na inauguracyjnym meczu Polek obecni byli zarówno mistrzowie Polski - zespół PGE VIVE Kielce -, jak i mistrzynie - MKS Perła Lublin. Na turnieju nie zabrakło ambasadorów - Karola Bieleckiego, Sławomira Szmala, Kingi Achruk oraz dwukrotnej mistrzyni świata w rzucie młotem - Anity Włodarczyk. Furorę w Kielcach zrobił natomiast dopingujący swoją córkę, Beau, były holenderski legendarny futbolista - Frank de Boer.
Zbierając wszystko razem, nie sposób nie stwierdzić, że był to po prostu dobry turniej zorganizowany na wysokim poziomie. Może nawet i bardzo dobry. Do superlatyw na pewno jednak odrobinę zabrakło: i lepszego wyniku Polek, i lepszej frekwencji (zwłaszcza na "niepolskich" spotkaniach).
Zważywszy na wyniki wszelkich polskich reprezentacji w ostatnim czasie, cieszy jednak, że Polska znów zaznaczyła się na mapie światowego handballu z dobrej strony. Kryzys sportowy, choć po części, nadrabiamy organizacją. Na horyzoncie są już też mistrzostwa świata seniorów za pięć lat. Mam nadzieję, że wtedy nie będzie to tylko kolejny popis Polaków jako świetnych organizatorów największych imprez sportowych...