PGNiG Superliga: w Kaliszu mecz pod napięciem. Gwardia przestrogą dla Górników

Materiały prasowe / Energa MKS Kalisz / Na zdjęciu: Michał Drej
Materiały prasowe / Energa MKS Kalisz / Na zdjęciu: Michał Drej

Energa MKS Kalisz bez punktów, Stal Mielec rozsierdzona klęskami w ostatnich występach. Potyczki ligowe mają coraz większy ciężar, a ta w Kaliszu może okazać się bardzo istotna dla układu tabeli. Ciekawie może być w Piotrkowie, gdzie padali pewniacy.

Dwie porażki z Orlenem Wisłą Płock i Azotami Puławy były wkalkulowane (po zaciętej walce), prawdziwy sezon zaczynał się od trzeciej kolejki i meczu z Zagłębiem Lubin. Miedziowi wykorzystali serię nie najlepszych decyzji kaliszan i niespodziewanie wygrali 29:27. Energa MKS, rewelacja poprzedniego sezonu, znacznie wzmocniona, na razie okupuje ostatnie lokaty. Duży zawód, choć powodów do bicia na alarm jeszcze nie ma, kalendarz ułożył się wybitnie korzystnie.

- Nie możemy pozwolić sobie na stratę kolejnych punktów - podkreślił środkowy Energi MKS-u, Maciej Pilitowski.

Sytuacja jeszcze nie jest zła, ale rzeczywiście następna wtopa pogmatwałaby losy kaliszan, bo walka o pierwszą ósemkę - czyli przedsezonowy cel - będzie zagorzała. A Energa na pewno chciałaby uniknąć grupy spadkowej, nie po to przygotowano tak szeroką i całkiem niezłą kadrę jak na polskie warunki.

W Kaliszu głowy się nie zagotowały, względny spokój też w Mielcu. Po obiecującej inauguracji z MMTS-em Kwidzyn (porażka po karnych) od Stali oczekiwano więcej. Z drugiej strony, ich ostatnie występy w ogóle nie są miarodajne. W Płocku zagrali bez trzech chorych graczy i zebrali baty 22:38. Po tygodniu kolejne zderzenie ze ścianą - 24:41 z Azotami Puławy. Tak naprawdę dopiero spotkanie w Kaliszu pozwoli realnie ocenić stan posiadania.

- Tak wysoka porażka to za duży wymiar kary, mogliśmy się pokazać lepiej. Zabrakło walki, trochę może zaangażowania. Popełniliśmy dużo błędów i Azoty wyprowadziły kontry - skomentował obrotowy Stali Tomasz Grzegorek.

W piątkowy wieczór odbędzie się jeszcze jeden mecz, w dodatku telewizyjny. Obecność kamer do tej pory motywowała graczy Piotrkowianina, jakkolwiek nie mieli zbyt wielu okazji, by zaprezentować się szerszej publiczności. Ich najbardziej pamiętny występ miał miejsce 8 marca 2017 roku, kiedy sensacyjnie ograli u siebie Orlen Wisłę Płock.

Tym razem spróbują przynajmniej postraszyć kolejnego faworyta, może nie tak żelaznego jak Nafciarze, ale Górnik Zabrze to też znacznie wyższa półka. Piotrkowianin przed tygodniem udowodnił jednak, że w Superlidze coraz mniej papierowych pewniaków. W drugiej połowie wykorzystał słabość Gwardii (czyli półfinalisty poprzedniego sezonu), doprowadził do karnych i wygrał wojnę nerwów.  Górnicy, miejcie się na baczności.

Do kadry meczowej Piotrkowianina wraca Grzegorz Sobut, zawieszony na jeden mecz za niebieską kartkę (z Wybrzeżem). Zabrzanie będą mogli skorzystać z większości liderów, do zdrowia dochodzą jeszcze Hubert Kornecki i Szymon Sićko.

PGNiG Superliga, 4. kolejka (21.09.2018): 

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - NMC Górnik Zabrze / godz. 18.30
Energa MKS Kalisz - SPR Stal Mielec / godz. 18.30

ZOBACZ WIDEO Wielki sukces Karola Drzewieckiego w Pekao Szczecin Open: Chłonę wiedzę jak gąbka

Komentarze (0)