Trzy dni po zaskakująco wyrównanym meczu przeciwko mistrzom Norwegii, Nafciarze rozegrają kolejne spotkanie. Tym razem na parkiecie Orlen Areny wystąpi rywal, jakiego w Płocku jeszcze nie było. W środowym starciu 3. kolejki Ligi Mistrzów gospodarze podejmą drużynę prosto z kraju reniferów i Świętego Mikołaja - zespół Riihimaeki Cocks.
"Koguty" to 10-krotni mistrzowie Finlandii, swoje sukcesy odnosili jednak dopiero w ostatnich sezonach. Pierwszy tytuł wywalczyli w 2007 roku i od tego czasu całkowicie zdominowali krajowe rozgrywki. Z wyjątkiem lat 2011-2012 zawodnicy Riihimaeki Cocks za każdym razem kończyli ligowe zmagania na pierwszym miejscu, dokładając po drodze 9 Pucharów Finlandii. To jednak nie wystarczało rozochoconym zwycięstwami na domowym podwórko władzom klubu. Krok po kroku, konsekwentnie budowali markę drużyny, żeby w końcu dotrzeć do bram handballowego raju - Ligi Mistrzów.
Brzmi jak idealny chłopiec do bicia? Nic z tych rzeczy. 3-krotni zwycięzcy Baltic League w ostatnich dwóch kolejkach LM udowodnili, że nie mają zamiaru godzić się z rolą dostawcy punktów. W meczach przeciwko Abanca Ademar Leon (u siebie) oraz Wacker Thun (na wyjeździe) podopieczni Gintarasa Savukynasa zdobyli dwa punkty, remisując 19:19 z Hiszpanami oraz 26:26 z drużyną ze Szwajcarii. Zaskoczenie? Z pewnością. Nikt raczej nie przewidywał, że złożona z większości anonimowych zawodników drużyna będzie w stanie skutecznie przeciwstawić się wyżej notowany rywalom.
W obu tych meczach formą imponował Nico Ronnberg. Urodzony w 1992 roku lewy rozgrywający uzbierał łącznie 15 bramek i razem z m.in. Alexem Dujshebaevem przewodzi w zestawieniu najlepszych strzelców. Płoccy defensorzy będą musieli zwrócić szczególną uwagę na tego gracza, jeżeli myślą o zwycięstwie. W próbie rozmontowania obrony gospodarzy Ronnberga wspierać będzie jeden z najnowszych nabytków klubu, Ołeksandr Kyrylenko. Znany z boisk PGNiG Superligi Ukrainiec wciąż czeka na prawdziwą szansę pokazania swoich umiejętności, którymi imponował w barwach Stali Mielec.
O tym, że Finowie potrafią grać w piłkę ręczną, na własnej skórze przekonali się dwa lata temu zawodnicy NMC Górnika Zabrze. W sezonie 2016/2017 drużyna z północy Europy odprawiła z kwitkiem podopiecznych Ryszarda Skutnika. Co prawda zabrzanie wygrali u siebie 30:29, lecz mimo tego nie byli oni w stanie odrobić 11 bramek (!) straty z pierwszego meczu (19:30). - To nie są gracze światowego formatu, ale oni naprawdę potrafią grać w piłkę - mówił wtedy Rafał Gliński.
Z drugiej strony nie taki jednak diabeł straszny, jak go malują. Zespół kierowany przez litewskiego szkoleniowca też zalicza wpadki, takie jak choćby ostatnia ligowa porażka 23:28 z Dicken. Finowie nie mają w swojej kadrze zawodników prezentujących zbliżony poziom do graczy w niebiesko-biało-niebieskich koszulkach i mimo niespodzianek w dwóch pierwszych spotkaniach to Orlen Wisła Płock będzie zdecydowanym faworytem. Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę kłopoty Nafciarzy w niedzielnym meczu przeciwko innej skandynawskiej drużynie Elverum Handball, to wynik inny niż zwycięstwo miejscowych będzie niemiłą niespodzianką.
Początek spotkania w środę (26.09) o godzinie 19.
Liga Mistrzów, grupa D, 3. kolejka
Orlen Wisła Płock - Riihimaeki Cocks, 26.09.2018, godz. 19
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Wielkie emocje w Piotrkowie Tryb. NMC Górnik wywiązał się z roli faworyta
Potra Czytaj całość