Arcytrudne mecze przed Energą Wybrzeżem. Pokażą w którym miejscu są gdańszczanie

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Artur Chmieliński
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: Artur Chmieliński

Po wygranej ze Stalą Mielec 29:23, Energa Wybrzeże Gdańsk plasuje się już na 5. miejscu w tabeli PGNiG Superligi. Bramkarz Artur Chmieliński zgodził się z tym, że najbliższe dwa spotkania pokażą, w jakim miejscu znajdują się gdańszczanie.

Zawodnicy Energi Wybrzeża Gdańsk w niedzielę zdołali wrócić do meczu mimo beznadziejnego początku. - W ciągu pierwszych piętnastu minut ciążyła na nas cały czas klątwa meczu z Azotami Puławy, aczkolwiek podnieśliśmy się z tak słabego wyniku i z tego jesteśmy najbardziej zadowoleni. Szacunek dla mnie, dla chłopaków i dla trenera, bo wszyscy wykonali masę pracy - powiedział Artur Chmieliński.

Z czego wynikała drzemka w ciągu pierwszych sześciu minut, po których Energa Wybrzeże Gdańsk przegrywała 1:7? - Niestety nie umiem tego powiedzieć, gdybym wiedział, to może by tego nie było. Może rzeczywiście to klątwa po spotkaniu z puławianami, która w naszej hali potrwała trochę dłużej? Odczarowaliśmy to własnym potem i własnymi siłami. Oby tak dalej - zauważył bramkarz klubu znad morza,

Po tym zwycięstwie, drużyna z Gdańska zajmuje 5. miejsce w tabeli. Czy to maksimum tego, co może osiągnąć? - Może punkty na to wskazują. Liga na tyle się jednak zmieniła, że każdy z każdym może wygrywać. Urosły nam trzecia i czwarta siła. Górnik ograł Azoty po kolejnym świetnym meczu zabrzan. My nie patrzymy na siebie jako na średniaków w tej lidze, tylko zawsze podchodzimy do tego tak, by walczyć. Bywa że nam nie idzie, ale za innym razem pokazujemy pełnię naszych możliwości - podkreślił Chmieliński.

Najbliższe dwie kolejki mogą pokazać, w jakim miejscu zajmują się gdańszczanie. Czekają ich starcia z zespołami z Głogowa i Lubina. - To są nasi bezpośredni rywale ze środka tabeli. Te mecze będą arcytrudne i musimy dawać z siebie wszystko, by je wygrać, szczególnie następne spotkanie w Głogowie. Tam się zawsze ciężko gra i trzeba włożyć 120 procent sił i energii, żeby wygrać - ocenił Artur Chmieliński.

U gdańszczan nie widać już osłabień, jakie miały miejsce przed sezonem. Zespół zaczął funkcjonować w nowym składzie tak, jak by sobie tego życzył sztab szkoleniowy i sama drużyna. - My już w ogóle nie zauważamy tych osłabień. Mówiliśmy o tym przed sezonem, bo zawsze jest strach przed tym, co może się wydarzyć. Mega robotę wykonuje jednak Marcin Lijewski, a nowi zawodnicy szybko weszli w naszą ekipę. Może nie jesteśmy jeszcze super kolektywem, ale potrafimy się znaleźć na boisku. Liczymy też, że do końca sezonu wytrwamy w tym składzie, który mamy i nie będzie żadnych kontuzji. Jesteśmy bardziej świadomi o rok i wiemy więcej co możemy, a czego nie - podsumował Chmieliński.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o taktyce kadry: Jest system, który bardziej nam odpowiada. Myślę, że trener zdaje sobie z tego sprawę

Komentarze (0)