To najbardziej selektywny turniej w piłce ręcznej. Mistrzostwa Europy są bardziej najeżone trudnościami niż walka o prymat na globie, bo spośród ekip spoza Starego Kontynentu raptem Brazylijski i Koreanki zdobywały medale.
Do Francji zakwalifikowała się cała europejska śmietanka, trudno nawet wskazywać potencjalnie łatwiejsze grupy. Los przydzielił Polkom Serbki, Dunki i Szwedki. - Mamy trzech znakomitych rywali, ale wyniki ostatnich spotkań pokazują, że jesteśmy w stanie nawiązać walkę z najlepszymi - mówi trener Leszek Krowicki.
Biało-Czerwone są typowane do roli "czarnego konia" turnieju, mają na koncie kilka spektakularnych zwycięstw w sparingach. We wrześniu na rozkładzie znalazły się mistrzynie świata Francuzki oraz Dunki, podczas MŚ 2017 Szwedki, wcześniej chociażby Rumunki.
- Wszystko się może zdarzyć. Nikt jednak nie zaprzeczy, że trafiliśmy na bardzo dobre zespoły, oparte na indywidualnościach z mocnych europejskich klubów. Większość naszych kadrowiczek nie występuje na co dzień w Lidze Mistrzyń, nie gra z solidnymi firmami. To jest zasadnicza różnica między nami. Nie można jednak przesadnie uzależniać się od postawy rywala, liczy się to, co my zagramy. Celem pozostaje wyjście z grupy - zapowiada selekcjoner.
ZOBACZ WIDEO Roberto Carlos w Warszawie w nowej roli. Sędziował zawody we freestyle'u
Za kadrowiczkami ostatnie testy - pomimo dwóch porażek w Hiszpanii (z gospodyniami i Niemkami), nie ma powodów do bicia na alarm. Polki zagrały znakomite spotkanie z Brazylijkami, z Niemkami roztrwoniły przewagę na własne życzenia, a z Hiszpankami zupełnie zawiodła skuteczność.
- Takie mecze służą różnym celom. Czasem cieszę się z błędów, szczególnie takich, które bolą. Przykładowo końcówka meczu z Niemkami. Zagraliśmy wtedy fatalnie. Nauczki są potrzebne, nawet w takim momencie, wciąż mamy czas, by coś poprawić.
Potyczka z Brazylijkami była bardzo udana, szczególnie w ataku. Dziewczyny rzuciły mnóstwo bramek po szybkich wznowieniach, dobrze wyglądała obrona i bramkarki. Przeciwko Hiszpankom pojawiło się sporo błędów, nie wynikających z naszego przygotowania. Trudno skorygować brak skuteczności w 100 proc. sytuacjach. Można zaproponować rozwiązania, ale nie zastąpimy zawodniczek. Nie jestem rozczarowany ani zaniepokojony, przynajmniej wiemy, na czym się skupić - analizuje Krowicki.
Nasze szczypiornistki zainaugurują turniej od meczu z Serbkami (30 listopada, godz. 18.00). Ostatnie wielkie imprezy wskazują, że są potencjalnie najłatwiejszą przeszkodą, ale w przypadku europejskich zespołów to złudne wrażenie. Na turnieju nie ma przeciętnych zespołów, poziom kobiecej piłki ręcznej bardzo się wyrównał.
- Są groźne z każdej pozycji. W bramce doświadczona specjalistka Tomasević, szybkie wyjścia w kontrach, silne rozgrywające, występujące w mocnych ligach.
Byłoby jednak błędem, gdybyśmy wszystko uzależniali od meczu z Serbią. Niekorzystny wynik może utrudnić zadanie, ale zarówno ze Szwedkami, jak i z Dunkami, jesteśmy w stanie powalczyć - twierdzi Krowicki.
Spotkanie z Dunkami odbędzie się 2 grudnia, ze Szwedkami dwa dni później. Trzy zespoły wywalczą awans do kolejnej rundy.
6 – Achruk (MŚ 2007, MŚ 2013, ME 2014, MŚ 2015, ME 2016, MŚ 2017)
3 – Drabik, Janiszewska (ME 2014, ME 2016, MŚ 2017), Gawlik, Kobylińska (MŚ 2015, ME 2016, MŚ 2017), Zych (ME 2014, MŚ 2015, MŚ 2017)
2 – Płaczek, Urtnowska, Wołoszyk (ME 2016, MŚ 2017)
1 – Łabuda (MŚ 2015), Lisewska, Szarawaga (MŚ 2017)
0 – Kochaniak, Matuszczyk, Rosiak, Sobiech W sumie zatem na jedną naszą reprezentantkę przypadają średnio ponad 2 turnieje. Średnia wieku to 27 lat - oczywiście mocno zawyża ją choćby Kinga Grzyb, ale ona raczej nie zostanie pominięta w składzie na Serbię ;). Czytaj całość