Opole zdało egzamin. Kibice chcą oglądać kadrę

Newspix /  Norbert Barczyk / PressFocus / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Stegu Arena podczas spotkania 4 Nations Cup
Newspix / Norbert Barczyk / PressFocus / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Stegu Arena podczas spotkania 4 Nations Cup

Po 31 latach reprezentacja szczypiornistów wróciła do Opola. Kibice spisali się na medal, szczelnie wypełnili trybuny, stworzyli świetną atmosferę, na co zwracali uwagę sami zawodnicy. Kadra, choć przeżywa trudne czasy, może liczyć na wsparcie.

W tym artykule dowiesz się o:

Zmodernizowany "Okraglak", od kilku miesięcy pod nazwą Stegu Arena, to obiekt wprost stworzony pod piłkę ręczną. Trybuny blisko parkietu, dobra widoczność, optymalna kubatura. Tamtejsi kibice są spragnieni piłki ręcznej, na mecze KPR Gwardii przychodzi średnio prawie 2 tys. fanów. Opole zasługiwało na szanse i nie zawiodło. Szczypiorniści zagościli tam po raz pierwszy od 1987 roku.

Finałowe spotkanie Polaków obejrzało 3 tys. osób, ledwie kilkanaście miejsc pozostało wolnych. Kapitalny wynik jak na okres świąteczno-noworoczny. Zresztą przed meczem wystarczyło spojrzeć na kolejki do punktów gastronomicznych, w przedsionku tłoczyło się sporo kibiców. Znaczna część z nich pojawiła się nawet podczas meczu o 3. miejsce między Japończykami a Czechami. Nie ukrywajmy, spotkania niezbyt interesującego dla przeciętnego fana.

Mecz z Rumunami skończył się zwycięstwem Polaków po rzutach karnych. Widownia ponownie została rozgrzana do czerwoności, w półfinale z Japończykami także zobaczyła serię "siódemek".

- Emocjonujący finał był chyba najlepszym scenariuszem dla świetnej widowni w moim rodzinnym Opolu - chwalił kibiców trener Piotr Przybecki.

Choć o sukcesach na razie możemy zapomnieć, to kadra szczypiornistów nie jest kibicom obojętna. Wciąż cieszy się popularnością, oczywiście nie tak dużą jak za czasów Karola Bieleckiego czy Grzegorza Tkaczyka, ale reprezentanci przykuwali uwagę, byli proszeni o zdjęcia, szczególnie Sławomir Szmal, trener bramkarzy siedzący na trybunach z kontuzjowanymi kadrowiczami.

Po serii spotkań w Gdańsku, które niespecjalnie przyciągały kibiców na północ kraju, związek poszedł inną drogą, zauważył obiekty w innych rejonach Polski. Kwietniowy mecz w katowickim "Spodku" obejrzało prawie 5 tys. widzów. Problemów z frekwencją nie było w Kaliszu, choć Hiszpanie przyjechali w mocno rezerwowym zestawieniu. Październikową potyczkę w el. ME 2020 z Kosowem zorganizowano w Ostrowcu Św. i udało się wypełnić halę, pomimo że przeciwnik był zupełnie nieatrakcyjny. Egzamin zdało też Opole, Stegu Arena zasługuje na kolejne występy Biało-Czerwonych.

Kolejny raz szczypiorniści zaprezentują się przed własną publicznością w kwietniu 2019 roku. ZPRP wybrał jedną z największych możliwych hal (13 tys.), arenę w Gliwicach, ale rywal (Niemcy) jest bardzo atrakcyjny, więc może po trybunach nie będzie hulał wiatr.

ZOBACZ WIDEO Ronaldo ratuje Juventus i wyprzedza Piątka! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: