Liga Mistrzów: złe wieści ze Szwecji. PGE VIVE Kielce nie wyprzedzi Vardaru

East News / Michael Ruffler / masterpress/Imago Sport and News / Na zdjęciu od lewej Michał Jurecki z PGE Vive Kielce w meczu z Rhein Neckar Loewen
East News / Michael Ruffler / masterpress/Imago Sport and News / Na zdjęciu od lewej Michał Jurecki z PGE Vive Kielce w meczu z Rhein Neckar Loewen

HBC Nantes wygrało z MOL-Pickiem Szeged 29:26, a Vardar Skopje pokonał IFK Kristianstad 32:30 w sobotnich meczach Ligi Mistrzów. Ten drugi wynik oznacza, że PGE VIVE Kielce na pewno nie wyprzedzi Macedończyków w walce o podium grupy A.

Uwaga kieleckich zawodników i kibiców oprócz spotkania ligowego z Piotrkowianinem, skupiona była na wieściach ze szwedzkiego Kritianstadu. Tylko wygrana miejscowego IFK przedłużała nadzieję mistrzów Polski na zajęcie miejsca w pierwszej trójce, co będzie mieć wpływ na rangę potencjalnego rywala w ćwierćfinale rozgrywek. Czwarta bądź piąta lokata skazuje PGE VIVE na rywalizację z którymś z wielkich faworytów, FC Barca Lassa, bądź Paris Saint-Germain HB.

Spotkanie na terenie Skandynawów przez większą część pierwszej połowy przebiegało pod ich dyktando. Jeszcze dziesięć minut po zmianie stron IFK, które przegrało dotychczas wszystkie osiem meczów z Vardarem, nieznacznie prowadziło. Wynik trzymał skuteczny Islandczyk Olafur Andres Gudmundsson, autor pięciu bramek w tym okresie gry.

Od 40. minuty górę zaczęło brać doświadczenie Macedończyków. Groźni byli szczególnie Timur Dibirow i Stas Skube. Kluczową postacią meczu po stronie Vardaru został jednak potężny Dainis Kristopans. Łotysz dzięki kilku atomowym rzutom z drugiej linii dał gościom prowadzenie 28:24. Mimo zrywu i ambitnej pogoni gospodarzom nie udało się już dogonić rywali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nowa dziewczyna Dimitrowa. Kolejna piękność po Szarapowej i Scherzinger

Zobacz także: Zmarnowana szansa Azotów Puławy w Pucharze EHF -->

W drugim sobotnim meczu Champions League spotkały się za to dwie ekipy zajmujące obecnie miejsca na podium grupy B. Węgrzy z MOL-Picku mają niemal zaklepane drugie miejsce, z kolei Nantes trzeciego zupełnie nie może być pewne. Po piętach depcze im bowiem niemiecki SG Flensburg-Handewitt. Francuzi zrobili co w swojej mocy by trzecie miejsce utrzymać.

Pozwoli wyszumieć się gościom przez pierwszy kwadrans spotkania. Wtedy to jeszcze Madziarze minimalnie prowadzili, głównie dzięki skutecznej grze w obronie i całkiem niezłemu atakowi, któremu przewodził niezmordowany Stefan Rafn Sigurmannsson.

Później szala zwycięstwa zaczęła przechylać się bardziej na stronę Nantes. Gospodarze na czele z golkiperem Arnaudem Siffertem oraz obrotowym Nicolasem Tournatem nie pozwolili sobie odebrać tak cennej wygranej. Tradycyjnie już swoje rzucił bezbłędny egzekutor rzutów karnych, wywalczanych przez Tournata, Valero Rivera. Rozczarował za to Kirył Łazarow, który ewidentnie nie miał w sobotę swojego dnia. 
  
Liga Mistrzów, grupa A:

IFK Kristianstad - Vardar Skopje 30:32 (17:16)

Najwięcej bramek dla IFK: Olafur Gudmundsson 9, Stig Tore Nilsen 6, Anton Halen 5; dla Vardaru: Dainis Kristopans 8, Daniił Sziszkariew 5, Stas Skube 4.

grupa B:

HBC Nantes - MOL-Pick Szeged 29:26 (13:11)

Najwięcej bramek dla Nantes: Valero Rivera 8, Nicolas Tourant 6, Nicolas Claire 5; dla Picku: Stefan Sigurmannsson 6, Mario Sostarić 4.

Źródło artykułu: