Już był w ogródku już witał się z gąską... Wygrana wypadła Azotom z rąk w ostatnich sekundach

Facebook / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło z nagrodą dla MVP
Facebook / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło z nagrodą dla MVP

Wydawało się niemożliwe, a jednak się stało. Azoty Puławy zremisowały 34:34 z Fraikin Granollers w meczu Pucharu EHF, choć wydawało się, że mają niemal pewną wygraną. - Zaskoczyli nas wysoką obroną i straciliśmy głowę - przypuszcza Paweł Podsiadło.

Jeszcze na niespełna dwie minuty przed końcem Azoty prowadziły różnicą czterech bramek, po kolejnym celnym rzucie Podsiadły. To co stało się później, ciężko wytłumaczyć. Najpierw dwie z rzędu bramki rzucili goście. 49 sekund przed końcem było jeszcze 34:32 i trener Bartosz Jurecki poprosił o czas. Poinstruował zawodników jak skutecznie przetrwać pozostałe do końca sekundy. Niestety grający nerwowo, wobec wysokiego pressingu Hiszpanów, puławianie szybko stracili dwie bramki z rzędu i tym samym niemal pewną wygraną.

- Też bym chciał znać odpowiedź na pytanie, jak to się stało - przyznał Podsiadło. - Niemal cały mecz graliśmy, wypruwając z siebie wszystkie siły jakie mamy, a straciliśmy to w ostatnich czterdziestu sekundach. Nie może nam się powtórzyć taka sytuacja w meczu, który już mamy praktycznie wygrany - żałował.

Miał jednak swoje przypuszczenia, którymi się podzielił. - Hiszpanie zaskoczyli nas wysoką obroną i straciliśmy głowę. Nie znaliśmy na to sposobu i głupio traciliśmy piłkę.

ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Program "Team100" zwiększy szanse Polski na medale olimpijskie

Zobacz także: Liga Mistrzów. Złe wieści ze Szwecji dla PGE VIVE Kielce -->

Jeśli chodzi o występ samego lewego rozgrywającego Azotów, to był on niemal perfekcyjny. Pomylił się tylko raz, przy pierwszym rzucie na bramkę Granollers. Pozostałych dwanaście z impetem wpadało do siatki. Skuteczność Podsiały została oczywiście doceniona przez obserwatorów spotkania i został on narodzony tytułem MVP.

- Indywidualne statystyki schodzą na dalszy plan wobec końcowego wyniku. Przykrywa on satysfakcję z meczu, w którym naprawdę dobrze graliśmy. Trudno. Pozostaje wielka gorycz i trzeba to przetrawić, bo w środę kolejny mecz i nie można tego rozpamiętywać - powiedział.

W drugim meczu grupy Azotów THW Kiel pokonało GOG Svendborg 37:23 i prowadzi w tabeli.

Komentarze (0)