PGNiG Superliga: hit kolejki nie rozczarował. NMC Górnik Zabrze lepszy od Azotów Puławy po karnych

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: drużyna Azotów Puławy
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: drużyna Azotów Puławy

Azoty Puławy przegrały z Górnikiem Zabrze 29:29, k. 1:3 w meczu 20. kolejki PGNiG Superligi. Hit kolejki nie rozczarował. O jego rozstrzygnięciu zdecydowały dopiero rzuty karne.

Początkowo wysoka agresywna obrona Górnika, niemal na środku boiska, sprawiała gospodarzom spore problemy. Później było już nieco lepiej, ale odcinanie od piłek Piotra Masłowskiego oraz kilka zgubionych piłek wystarczało, by goście objęli kilkubramkowe prowadzenie. Nieźle spisywał się Martin Galia, który rozpoczął mecz w wyjściowej siódemce zabrzan. Po stronie Azotów receptą na wysoką obronę były dogrania na koło do Łukasza Rogulskiego, ale było to za mało.

Repertuar zagrań ofensywnych Górnika był bardziej okazały. Z rzutem włączył się choćby Szymon Sićko. Galia bronił coraz skuteczniej. Grę puławian ożywiło za to nieco wejście Krzysztofa Łyżwy. Do wyrównania to nie wystarczało, choć dwa z rzędu karne odbił Walentyn Koszowy. Agresywna i skuteczna defensywa wciąż powodowała błędy Azotowców. A te z kolei napędzały tylko kontry rywali, kończone najczęściej przez skrzydłowych na czele z Janem Czuwarą.

Zobacz także: Bezlitosny kalendarz Azotów Puławy

Kiedy tylko nadarzała się okazja do odrobienia dystansu, podopieczni Bartosza Jureckiego popełniali prostą stratę. Z każdą kolejną minutą obrona puławian stawała się jednak skuteczniejsza i w 44. minucie Mateusz Seroka rzutem ze skrzydła doprowadził w końcu do remisu. Chwilę później miejscowi wyszli na prowadzenie. Górnicy mylili się coraz częściej, a skuteczniej między słupkami spisywał się Koszowy.

ZOBACZ WIDEO Jaka będzie przyszłość Horngachera? "Trener już zdecydował"

Przy tak wyrównanym fragmencie gry każda udana akcja mogła być tą rozstrzygającą. W ostatnim kwadransie wynik cały czas był na styku. Zdawało się, ze nerwy coraz bardziej paraliżują poczynania obu zespołów. Na 27 sekund przed końcem przy remisie 29:29 o czas poprosił Jurecki. Rozrysowana przez niego akcja nie zakończyła się nawet próbą rzutu. O rozstrzygnięciu miała zdecydować seria rzutów karnych.

Tutaj też nie brakowało emocji. Bohaterami stali się bramkarze - Wadim Bogdanow, Mateusz Kornecki i Galia. Dwaj ostatni byli minimalnie lepsi i Marek Daćko skutecznie rzucając ostatnią w serii siódemkę dał gościom dwa punkty.

PGNiG Superliga:

KS Azoty Puławy - NMC Górnik Zabrze 29:29, k. 1:3 (15:19)

Azoty: Bogdanow, Koszowy - Panić 7, Łyżwa 4, Gumiński 4/4, Kaleb 3, Rogulski 3, Seroka 3, Matulic 2, Skrabania 1, Titow 1, Jarosiewicz 1, Podsiadło, Grzelak, Masłowski.
Karne: 4/5.
Kary: 4 min. (Łyżwa i Jarosiewicz - po 2 min.).

Górnik: Kornecki, Galia - Czuwara 6, Sluijters 6/2, Daćko 5, Sićko 4, Adamuszek 3, Buszkow 2, Tomczak 2/1, Gliński 1, Gromyko, Pawelec, Kubała.
Karne: 3/6.
Kary: 2 min. (Sićko).

Sędziowali: Marek Baranowski (Warszawa) oraz Bogdan Lemanowicz (Płock).
Delegat ZPRP: Marek Góralczyk (Warszawa).
Widzów: 800.

Komentarze (2)
avatar
Ukassiu
28.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czuwara powinien pójść gdzieś dalej. Do bundesligi np. 
avatar
ajgor fan
27.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bardzo fajny mecz jak dla mnie. Obie drużyny walczyły. Górnik lepszy w pierwszej połowie, Azoty trochę w drugiej. Wynik w regulaminowym czasie myślę ,że sprawiedliwy. No ,a karne , no cóż to Czytaj całość