SPR Pogoń miała jeden cel, obronić przewagę sześciu bramek, który wypracowała sobie w pierwszym meczu ćwierćfinału Challenge Cup (28:22). Zadanie nie wydawało się przesadnie trudne, choćby przez pryzmat pierwszych 30 minut.
Ekipa ze Skandynawii, podobnie jak dzień wcześniej, tak i teraz miała spory problem ze skutecznością. Znowu pierwszoplanową rolę odgrywała między słupkami Marta Wawrzynkowska. Bramkarka Pogoni świetnie ustawiała się chociażby przy rzutach skrzydłowych. Tymczasem szczecinianki starały się narzucić swój styl gry. Po każdej stracie błyskawicznie wznawiały ze środka i tym samym dość łatwo wypracowywały sobie pozycje rzutowe.
Boden tuż po upływie piętnastu minut nie tylko zdołało doprowadzić do wyrównania po 8, ale i zyskać dwa "oczka" przewagi. Miejscowe potrafiły wykorzystać większą liczbę zawodniczek na parkiecie (kara dla Jeleny Agbaby). W przeciwieństwie do poprzedniego spotkania dużo lepiej celownik ustawiła jedyna Polka w szwedzkim teamie, Paulina Masna. Rozgrywająca szybko dorobiła się pięciu celnych rzutów, godnie zastępując Emmy Nordmark. Ta druga dwukrotnie zawiodła przy próbach z 7. metra. Jej ogólna skuteczność po 30 minutach wyniosła zaledwie 33 proc.
ZOBACZ WIDEO: HME Glasgow 2019. Ewa Swoboda nie była świadoma swojego wielkiego sukcesu. "Myślałam, że jestem 2. albo 3."
Trzeba przyznać, że miejscowe potrafiły wyciągnąć wnioski z pierwszego pojedynku. Tym razem znacznie mniej miejsca miały obrotowe Pogoni. Szczecinianki nie mogły też budować kontr. Popełniały za to więcej błędów własnych, jak kroki czy niedokładne podania. A jakby tego było mało, niemal co chwilę któraś z zawodniczek polskiego zespołu siadała na ławce kar. W efekcie przez 12 minut po zmianie stron granatowo-bordowe zdobyły raptem 2 bramki przy 4 z udziałem przeciwniczek (17:15).
Receptą na problemy ofensywne była Agata Cebula. Środkowa rozgrywająca nie dość, że zaskakiwała rzutami z dalszej odległości, to dość pewnie umieszczała piłkę przy próbach z siódmego metra. Przez pewien czas szczecinianki tylko dzięki temu elementowi "odjechały" Skandynawkom. Wystarczyła jednak chwila, by wygrana zaczęła się im wymykać z rąk. Na 5 minut przed końcem tablica świetlna wskazywała remis po 24. Niemniej, awans Polek do kolejnej rundy Challenge Cup nie był już w żaden sposób zagrożony.
Co ciekawe, na 4 sekundy przed końcem piłkę do pustej bramki skierowała Nordmark, ale ciut wcześniej kartkę na stół sędziowski położył trener Rijad Hodzić. Sędziowie z Kosowa nie uznali trafienia.
Puchar Challenge Cup, 1/4 finału (2. mecz):
Boden Handboll IF - SPR Pogoń Szczecin 27:27 (13:13)
Pierwszy mecz: 22:28
Awans: SPR Pogoń Szczecin
Boden: Fernandez Robles (9/36 - 25 proc.), Renotudottir - Soulard 2, Nordmark 3 (0/2), Hansson 1, Vargstedt, Johansson 6 (2/2), Nordstrom, Hellgren, Olen 4, Erikson 3, Nilsson 1, Lubianaia, Masna 7.
Karne: 2/4
Kary: 10 min. (Johansson, Eriksson - 4 min., Masna - 2 min.).
SPR Pogoń: Wawrzynkowska (9/36 - 25 proc.), Krupa - Płomińska 4, Bozović 1, Cebula 7 (4/5), Urbańska 1, Janas, Wołoszyk 2, Szynkaruk 3, Dezić 5 (3/3), Kochaniak 2, Agbaba 2, Blazević.
Karne: 7/8
Kary: 18 min. (Płomińska, Bozović - 4 min., Cebula, Dezić, Kochaniak, Agbaba, Hrupec - 2 min.).
Sędziowie: Beqiri, Krasniqi (obaj z Kosowa).
Widzów: 246.