Puchar EHF: niespodzianki nie było. Azoty Puławy przegrały z THW Kiel

PAP / Wojciech Pacewicz / Na zdjęciu: Marco Panić (z lewej) i Hendrik Pekeler (z prawej)
PAP / Wojciech Pacewicz / Na zdjęciu: Marco Panić (z lewej) i Hendrik Pekeler (z prawej)

Azoty Puławy przegrali z THW Kiel 26:35 na pożegnanie z rozgrywkami Pucharu EHF w sezonie 2018/2019. Przez trzy kwadranse podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego byli równorzędnym rywalem dla utytułowanej drużyny.

Azoty przystąpiły do meczu bez kompleksów. Klasą dla siebie był Łukasz Rogulski. Puławski obrotowy w łatwy sposób uwalniał się spod opieki obrońców i bez trudu pokonywał Andreasa Wolffa. Z atomowymi rzutami włączył się Paweł Podsiadło. Kilka razy w bramce zastopował rywali Wadim Bogdanow. Dzięki temu i sportowemu szczęściu gospodarze do 20. minuty kilka razy prowadzili różnicą jednej bramki.

Dobrą zmianę dał Piotr Masłowski. Niestety Kilończycy też coraz częściej uruchamiali swoje strzelby, które były coraz skuteczniejsze. Na ich czele nieomylny Hendrik Pekeler i bezbłędny z siódmego metra Niclas Ekberg. Na szczęście dla gospodarzy do wachlarza opcji ofensywnych włączył się drugi bombardier po Podsiadle, Marko Panić. Niebezpieczeństwo odskoczenia faworyta zostało tymczasowo zażegnane.

Zobacz także: ogromny pech reprezentanta Polski, Pawła Paczkowskiego. Jest zastępca -->

Dopiero w 40. minucie Zebry wysforowały się na 23:19. Podopiecznym Zbigniewa Markuszewskiego z coraz większym trudem przychodziło zdobywanie bramek. Wysiłek z pierwszej połowy dawał się we znaki. Defensywa puławian przepuszczała większość indywidualnych wejść rywali w strefę, które praktycznie zawsze kończyły się zdobyciem gola. Walentyn Koszowy między słupkami niewiele mógł zdziałać.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piątek przedstawicielem nowego pokolenia? "Nie ma kompleksów ale zna swoje miejsce w szeregu"

Kwadrans przed końcem THW Kiel prowadziło jeszcze nieznaczną różnicą trzech bramek. Ekipie z Lubelszczyzny grało się jednak coraz trudniej. Wysoka obrona gości paraliżowała ich atak pozycyjny i przechwytywała piłkę, umieszczając ją po chwili w siatce bramki Koszowego. Szaleli Nikola Bilyk, Ole Rahmel i coraz częściej Magnus Landin. Zebry tylko powiększały przewagę, prezentując kilka efektownych zagrań.

Puchar EHF, grupa D (6. kolejka):

KS Azoty Puławy - THW Kiel 26:35 (14:15)

Azoty: Bogdanow, Koszowy - Kaleb, Panić 4, Podsiadło 2, Łyżwa 1, Matulić 1, Rogulski 7, Grzelak, Masłowski 3, Titow 2, Kasprzak, Prce 2, Gumiński 2, Seroka 1, Jarosiewicz 1.
Karne: 0/0.
Kary: 4 min. (Grzelak i Gumiński - po 2 min.).

THW Kiel: Wolff - Duvnjak, Reinkind 6, M. Landin 5, Firnhaber, Wiencek 2, Ekberg 5/5, Rahmel 3, Dahmke, Zarabec 2, Bilyk 5, Pekeler 7.
Karne: 5/5.
Kary: 2 min. (Wiencek).

Sędziowie: Doru Manea oraz Radu Iliescu (Rumunia).
Delegat EHF: Ilmars Kazinieks (Łotwa).
Widzów: 2500.

Komentarze (3)
spoko22
30.03.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Oczy łzawiły i krwawiły od oglądania tej padaki. "Granie wolno" przenieśliśmy na całkowicie wyższy poziom. Już niech się kończy ten sezon, żebym nie musiał na to dłużej patrzeć 
avatar
krzys pawlak
30.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Było to do przewidzenia .W Azotach brakuje dobrego trenera,najwyższy czas na zmiany Panie Prezesie,pół zespołu do wymiany