Choć H.V. Quintus wydaje się być nieznanym zespołem dla polskich kibiców, tak w Holandii to klub z wielkimi tradycjami i bogatą historią. Zresztą jeden z największych. Został założony już 1950 roku. To także etatowy uczestnik w europejskich rozgrywkach. Dla przykładu, tylko udział w Challenge Cup jest już jego piątą batalią. Do tej pory najlepszym występem był półfinał sprzed dwóch lat. Teraz udało się to powtórzyć. A apetyt, jak wiadomo, rośnie w miarę jedzenia.
Nic dziwnego, że występ przeciwko SPR Pogoni traktowany będzie tam jak święto piłki ręcznej. - Ponowne dotarcie do półfinału jest dla nas nagrodą. Dla zawodniczek, dla kadry, dla naszych kibiców - to najważniejsze wydarzenie w historii klubu. Mecz z Pogonią Szczecin będzie jeszcze większym wyzwaniem niż to, czego dotychczas doświadczyliśmy. Są silną polską drużyną, która gra twardą i solidną piłkę ręczną, ale jesteśmy na to gotowi - zapowiedział trener Rene Zwinkels.
Piłka ręczna bez rewolucyjnych zmian. Czytaj więcej!
Istotne wydaje się być postawienie sobie pytania, kto w tej konfrontacji będzie faworytem: wicelider tabeli ligi holenderskiej, czy szósty zespół PGNiG Superligi Kobiet? Na to nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Polki są bardziej doświadczone, ale jeśli porównać średnią wieku, nie ma wielkiej różnicy (23,33 w szczecińskim teamie, niespełna 23 lata u przeciwniczek). Ważniejsze wydają się być inne aspekty, w przypadku Pogoni np. zmęczenie trudnymi bojami.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"
- Wydaje mi się, że sił nam nie brakuje. Jesteśmy dobrze przygotowane. Wiadomo, że jak kończymy mecze, to mamy czas na odpoczynek, regenerację. Jest odpowiedni sztab, który o to dba. Myślę, że jest ok - przyznała skrzydłowa granatowo-bordowych, Daria Szynkaruk, po chwili dodając jeszcze: - Oczywiście, że Quintus może się nas obawiać. Jesteśmy tak samo dobrą drużyną i każdy mecz możemy wygrać. Nie jesteśmy na straconej pozycji.
Oglądając ostatnie wyczyny szczecinianek, jedno jest pewne, nawet gdy ekipa z Grodu Gryfa będzie przegrywać wysoką liczbą bramek, wciąż nie straci wiary w odwrócenie losów spotkania. Właśnie niejako na ten fakt zwrócił uwagę prezes Przemysław Mańkowski. - Moim zdaniem z tej konfrontacji zwycięsko wyjdzie zespół mający większe doświadczenie oraz chłodną głowę w kluczowych momentach. Mam nadzieję, że w pierwszym meczu osiągniemy dobry wynik. To będzie klucz do wygranej - ocenił.
Zobacz także: spora strata w Azotach Puławy
Quintus to drużyna, w której próżno szukać zagranicznych zawodniczek. Ba, nie ma tam nawet reprezentantek rodzimego kraju. Ma jednak liderki, które są w stanie unieść ciężar odpowiedzialności za wynik. Mowa o dwóch siostrach Zwinkels: Lisanne (20 bramek) i Anouk (19 celnych rzutów). Ale to nie wszystko. - To bardzo młody i ambitny zespół. Zaskoczyła mnie ich aktywna obrona i szybka gra w ataku z silnym rzutem z drugiej linii z obu połówek - ku przestrodze rzucił sternik Pogoni.
Rewanż zaplanowano na 13 kwietnia w Szczecinie (godz. 17:00). W drugim półfinale zagrają Rocasa Gran Canaria (zeszłoroczny finalista) oraz Kristianstad Handboll.
Puchar Challenge Cup, półfinał (1. mecz):
H.V. Quintus - SPR Pogoń Szczecin / 07.04, godz. 16:00