Bogdan Wenta znowu na ławce! "Powietrza brakowało, a grać się chciało"

Newspix / Rafal Rusek / PressFocus / Bogdan Wenta na meczu
Newspix / Rafal Rusek / PressFocus / Bogdan Wenta na meczu

Bogdan Wenta po pięciu latach znowu usiadł na ławce trenerskiej. Były selekcjoner reprezentacji Polski poprowadził drużynę "Handball Legends" z Grzegorzem Tkaczykiem, Marcinem Lijewskim i Bartoszem Jureckim na czele.

Biało-Czerwoni pokazali się kibicom na parkiecie Areny Gliwice kilkadziesiąt minut po meczu eliminacji mistrzostw Europy Polska - Niemcy (18:26). Zawodnicy Wenty pokonali zespół Politechniki Śląskiej (28:19), a po ostatnim gwizdku zgodnie śmiali się, że "powietrza brakowało, a grać się chciało".

- Wydawało mi się, że biegam po boisku do piłki nożnej, te 20 metrów to było dla mnie jak przepaść - nie kryje Mariusz Jurasik. A Patryk Kuchczyński dodaje: - Widać, że część chłopaków jeszcze się rusza, inni zaś poszli w odstawkę. Nie widziałem jednak u nikogo drastycznych zmian, wszyscy w miarę trzymają linię!

Byli kadrowicze stawili czoła ekipie Politechniki Śląskiej, choć początkowo mówiło się nawet o możliwości starcia z zespołem Niemców z 2007 roku. Ten plan spalił na panewce, ale niewykluczone, że w przyszłości wróci. - Powtórzenie tego finału byłoby ciekawym pomysłem - przytakuje Wenta.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kto zagra w półfinale Ligi Mistrzów? "Każdy mecz to piękna historia"

Gra dla Sebastiana

Sam mecz był widowiskiem towarzyskim, zawodnicy obu ekip raczej truchtali niż biegali po parkiecie. Dużo było wrzutek, wkrętek oraz prób efektownych akcji. Do bramki najczęściej trafiali skrzydłowi: Adam Wiśniewski i Patryk Kuchczyński. Ten trzeci, Wojciech Zydroń, mocniej błyszczał na ławce, gdzie wcielił się w reportera Canal+, ale swoje bramki też zdobył.

Na zdjęciach i filmach skupił się Artur Siódmiak, który przeszedł niedawno operację barku i przesiedział cały mecz wśród rezerwowych. Z boku spotkanie obserwował też Tomasz Rosiński, pozostałe gwiazdy - także panie Iwona Niedźwiedź oraz Karolina Siódmiak - pojawiły się jednak na parkiecie.

Spotkanie było ważne, bo legendy zagrały dla 4-letniego Sebastiana, cierpiącego na złożoną wadę serca. - Mam nadzieję, że takich akcji będzie więcej, chcemy działać charytatywnie i promować piłkę ręczną - zaznacza Tkaczyk. - Cieszę się, że możemy dołożyć swoją cegiełkę do tej pomocy. Ten mecz to była zabawa i fajnie, że kilka osób zostało na trybunach - dodaje Wenta.

Polska 2023

Niektórzy żartowali, że "Handball Legends" w starciu z aktualną reprezentacją Niemiec nie zagraliby wcale gorzej niż drużyna Patryka Rombla. Złośliwe to i od prawdy dalekie, ale faktem pozostaje, że na pewno dali kibicom więcej radości niż obecny zespół Biało-Czerwonych.

Wenta do występu swoich następców podchodzi z dystansem. - Od wielu lat jestem daleko od piłki ręcznej i nie chcę z tej perspektywy oceniać naszej drużyny, ani odpowiadać na pytanie, w którym miejscu stoimy. Nie ja powinienem być jego adresatem - podkreśla.

Tomasz Gębala: Zagraliśmy słabo, wynik mówi wszystko -->

I dodaje: - Kadra zaczyna nowy rozdział, z nowym trenerem i kilkoma nowymi zawodnikami w składzie. Nasz cel to budowa drużyny na mistrzostwa świata w 2023 roku. Musimy wyselekcjonować odpowiednią grupę i zacząć z nią pracować. Na pewno wiele twarzy, które widzieliśmy w meczu z Niemcami, za cztery lata już w kadrze nie zagra. Trzeba się nad tym zastanowić.

Autor na Twitterze:

Politechnika Śląska - Handball Legends 19:28 (9:14)

Politechnika Śląska: Łazarz, Wasiuk, Stasiak 2, Kempys 2, M. Migała 2, Jarosz, Płonka 3, Kurzawa, Kowalski 3, Weselak 1, Miszka 5, Starlak, Herra 1

Handball Legends: Niedźwiedź, K. Siódmiak 2, Tkaczyk 4, Szmal, Lijewski 3, B. Jurecki 3, Nilsson, Kuptel 1, Wleklak 1, Weiner, Wiśniewski 5, Zydroń 2, Kuchczyński 4, Wasiak 1.

Źródło artykułu: