Były reprezentant Polski zdradził w wywiadzie z "Gazetą Wyborczą Płock", że pomimo zapewnień nie zostanie zatrudniony w klubie po zakończeniu sezonu. Po ogłoszeniu decyzji o nieprzedłużeniu umowy (w roli bramkarza) Marcin Wichary odmawiał innym drużynom, namawiającym go do kontynuowania kariery poza Płockiem.
- Miałem pracować z bramkarzami drugiego zespołu za ustaloną przez prezesa pensję. Chodziło o naprawdę niewielkie pieniądze. W tym samym dniu, kiedy klub oficjalnie poinformował, że nie będę już bramkarzem Wisły, zaczęli dzwonić do mnie przedstawiciele z innych klubów, oferowali pracę. Chcąc być jednak w porządku do końca wobec Wisły, wszystkim odmawiałem. Wierzyłem, że zostanę w Płocku. Dopiero niedawno prezes oznajmił mi, że w klubowej kasie nie ma pieniędzy na mój etat. Zostałem na lodzie - mówi w wywiadzie.
Swojego oburzenia nie kryją fani Orlenu Wisły Płock, m.in. na portalu kibiców Nafciarze.info krytykują zarząd i domagają się zmiany tej decyzji.
Wichary to jedna z legend Wisły i ulubieniec widowni, słynący z żywiołowych reakcji. Spędził w klubie 15 lat, zdobył cztery mistrzostwa Polski. 39-latek to także brązowy medalista MŚ 2015. Po sezonie 2018/19 przestanie być bramkarzem Nafciarzy.
Kolejna poważna kontuzja Tomasza Gębali!
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Kiedy słuchałem Włodzimierza Szaranowicza, miałem łzy w oczach
Z drugiej strony, szkoda że były klub Czytaj całość