Niedźwiedzie... to brzmi groźnie. Owszem, kilka lat temu z duszą na ramieniu do Rosji jeździli najwięksi na kontynencie, ale mistrzowie Rosji popadli w przeciętność i od dawna nie osiągnęli niczego spektakularnego w Europie. Nawet na własnym boisku rzadko kiedy dobierali się komuś do skóry. W ostatniej edycji wygrali u siebie tylko z Tatranem Preszow i Metalurgiem Skopje. Generalnie teren Niedźwiedzi stał się dość łatwo dostępny, niekoniecznie dla potęg.
Niech to jednak nie będzie mylące. Trener Władimir Maksimow, przed laty twórca sukcesów zespołu (Puchar Zdobywców Pucharów), na nowo próbuje poskładać zespół pozbawiony gwiazd, oparty raczej na miejscowych talentach. Latem doszedł tylko Dmitrij Kisielew, drugoplanowa postać Vardaru Skopje. Nie odszedł nikt, a przecież w notesach szpiegów mocniejszych klubów znalazł się m.in. bardzo utalentowany Siergiej Kosorotow. 20-letni reprezentant Rosji ma olbrzymie możliwości rzutowe, tylko musi popracować nad sylwetką, bo w starciu z twardszymi obrońcami może być skazany na bolesne zderzenia.
Sześć lat temu Niedźwiedzi, w składzie z Siergiejem Gorbokiem czy Timurem Dibirowem, wygrywały z THW Kiel. Od tego czasu odnieśli raptem 10 zwycięstw w Lidze Mistrzów. - Jeśli miałbym kogoś wyróżnić, to bocznych rozgrywających. Na nich skupiłbym uwagę. Mocnym punktem są kontry. Jeśli bramkarz im odbija piłki, to bardzo szybko biegają do przodu. Tym bardziej, że grają głównie systemem 5-1, więc ten na jedynce siłą rzeczy jest zawsze pierwszy na kontrze - ostrzega jednak Konstantin Igropulo, były gracz Niedźwiedzi, który do Rosji nie pojechał, bo jego kolano wciąż nie jest gotowe do przyjęcia maksymalnych obciążeń.
ZOBACZ WIDEO Transfery. Ronaldo komentuje sagę z Neymarem w roli głównej. "W Paryżu może poczuć lekki opór"
W Płocku zdają sobie sprawę, że akurat w tej grupie wyjazd do Czechowa nie będzie największym wyzwaniem. Stawka jest bardzo wyrównana, co tylko potwierdził pierwszy mecz Kadetten Schaffhausen i Dinama Bukareszt. Mistrzowie Rumunii, celujący w awans, uratowali remis 28:28 w końcówce. Wcześniej nie radzili sobie z Zarko Sesumem i Gaborem Csaszarem.
ZOBACZ: Liga Mistrzów w polskiej stacji!
- Nasza grupa jest bardzo wyrównana. W żadnym z meczów nie należy spodziewać się naszych wysokich zwycięstw. Będą decydowały niuanse. Nie mogliśmy doczekać się startu rozgrywek. Liga Mistrzów jest ich królową - stwierdził trener Xavier Sabate.
Wisła jak na razie nie ma powodów do wielkich zmartwień, przynajmniej tych sportowych, bo początek sezonu wygląda obiecująco. Nafciarze gładko odprawili Azoty Puławy, Piotrkowianina, rozbili Stal Mielec. Humory mąci tylko sytuacja kadrowa - w Rosji nie zagra prawdopodobnie aż pięciu zawodników. Na Ondreja Zdrahalę już mało kto w Płocku liczy, z nieobecnościami Igropulo i Michała Daszka wszyscy byli pogodzeni, za to w ostatnim tygodniu przed wyjazdem na urazy narzekali Mateusz Piechowski i Leon Susnja. Na prawym rozegraniu mocno obciążony będzie Ziga Mlakar, Renato Sulicia, jednego z najstarszych graczy Ligi Mistrzów (ZOBACZ LISTĘ), spróbuje odciążyć Igor Źabić, ale obrona może być zestawiona dość eksperymentalnie.
Czechowskie Niedźwiedzie - Orlen Wisła Płock / 14.09.2019, godz. 15.00