Grupa Azoty Tarnów nie powiedziała ostatniego słowa. Japończyk może trafić do PGNiG Superligi

Materiały prasowe / NMC Górnik Zabrze / Na zdjęciu: Grupa Azoty Tarnów
Materiały prasowe / NMC Górnik Zabrze / Na zdjęciu: Grupa Azoty Tarnów

Grupa Azoty Tarnów została ściągnięta na ziemię po względnie udanym starcie sezonu w Zabrzu. Możliwe, że beniaminka w walce o utrzymanie wesprze pierwszy Azjata w polskiej lidze.

Superliga i Azja? Połączenie znane od lata, ale wyłącznie w... lidze tenisa stołowego. Wśród piłkarzy ręcznych do tej pory nikt nie zdecydował się na tak ekstrawagancki krok. Na razie nie zapadły wiążące decyzje, ale według naszych ustaleń jeden z młodych japońskich prawych rozgrywających może trafić do Tarnowa.

ZOBACZ: Będą transmisje z meczów Perły w Lidze Mistrzyń?

- Nic na ten temat nie wiem. Mamy kilku zawodników w orbicie zainteresowań, ale tak jak podkreślałem wielokrotnie - nic na siłę. Jeśli uznamy, że ktoś nam pomoże, to go zatrudnimy. Jeśli nie, mamy zawodników do gry na tej pozycji - skomentował trener Grupy Azoty Tarnów Marcin Markuszewski, który w dwóch pierwszych kolejkach wystawił na prawej stronie praworęcznego Łukasza Nowaka i skrzydłowego Michała Grabowskiego.

Japończycy okazjonalnie trafiali do Europy, większość z nich występuje w ojczyźnie. Rok przed igrzyskami w Tokio szukają jednak doświadczeń w mocniejszych ligach.

ZOBACZ WIDEO "Druga Połowa". Zmarnowany rok Jerzego Brzęczka? "Ten zespół nadal nie wie jak ma grać"

Transfer wciąż nie jest potwierdzony, więc ewentualny nowy gracz nie pomoże beniaminkowi w Opolu, gdzie Grupa Azoty zmierzy się z brązowymi medalistami Superligi, Gwardią. - Jak za każdym razem przed nami bardzo wymagające zadanie. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że nie będziemy raczej faworytami w żadnym spotkaniu. Musimy wznieść się na wyżyny, zostawić na boisku 100 proc. inaczej będzie bardzo trudno o zdobycz w Superlidze - przyznaje Markuszewski.

W Tarnowie nieco opadł entuzjazm po inauguracji w Zabrzu, gdzie beniaminek mocno naciskał Górnika i przegrał tylko 22:23. Kilka dni później przed własną publicznością zupełnie nie wyszła mu druga połowa, co skrzętnie wykorzystało Zagłębie Lubin. - Pojawiło się chyba za dużo euforii po powrocie z Zabrza i jednocześnie presji na zwycięstwo, moi zawodnicy nie do końca sobie z tym poradzili. Graliśmy przeciętnie w I połowie z Zagłębiem, a prowadziliśmy. Potem wszystko zupełnie się posypało, więc trudno być zadowolonym po wyraźnej porażce - skwitował szkoleniowiec.

Mecz z Gwardią 14 września w Opolu, początek godz. 18.30.

ZOBACZ: Nerwowe oczekiwanie na powrót Igropulo

Komentarze (3)
avatar
Monter77
13.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Azjaci w polskich ligach to nie tylko i wyłącznie tenis stołowy - fakt w piłce ręcznej to byłby pierwszy taki przypadek, ale chociażby w Ekstraklasie nożnej Japończyków przewinęło się już dzie Czytaj całość
avatar
Maxi-102
13.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Jest Turek...to dlaczego nie może być Japończyk....:)