Liga Mistrzów. Powrót do Hali Legionów. PGE VIVE podejmie Motor Zaporoże w pierwszym meczu u Kielcach

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski

Spotkanie PGE VIVE Kielce z Motorem Zaporoże zamknie 2. kolejkę Ligi Mistrzów. Niekwestionowanymi faworytami pojedynku są żółto-biało-niebiescy, którzy w niedzielę zainaugurują tegoroczne rozgrywki przed własną publicznością.

Rozgrywki dopiero się rozpoczęły, ale w przypadku PGE VIVE sprawa jest jasna - celem kielczan w tym sezonie jest zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc w grupie, bo to z dużą pewnością wiosną pozwoli uniknąć potęg - Barcy Lassy i Paris Saint-Germain HB. W takim przypadku każdy punkt jest na wagę złota. Truizm? Pewnie tak, ale też zdanie, które w kontekście mistrzów Polski będzie przewijało się przez kilka następnych miesięcy.

Wystarczy zresztą spojrzeć na dotychczasowe wyniki. Żółto-biało-niebiescy w meczu inaugurującym rozgrywki zaliczyli zwycięski remis w Kilonii i uratowali jeden punkt. Punkt niezwykle cenny, bo w drugiej kolejce szczypiorniści THW wybrali się do Veszprem i tam po raz pierwszy od pięciu lat pokonali faworytów grupy B - miejscowy Telekom (przeczytaj więcej o tym meczu). Wystarczył więc zaledwie tydzień, by docenić oczko przywiezione z Niemiec.

Nikt nie wyobraża sobie scenariusza, w którym kielczanie nie sięgną po komplet punktów w starciu z Motorem Zaporoże. - Ostatnie spotkanie było dla nas bardzo trudne, to był nasz pierwszy mocny mecz w tym sezonie. W niedzielę musimy wygrać - jeśli tego nie zrobimy, to punkt zdobyty w Kilonii nie będzie miał znaczenia - podkreśla Blaż Janc.

ZOBACZ WIDEO Serie A. Udinese kontynuuje fatalną passę! Brescia wygrywa na terenie rywali [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Motor Zaporoże uważany jest za jeden z najsłabszych zespołów występujących w grupie B, a co za tym idzie drużynę, którą mistrzowie Polski bezwzględnie muszą pokonać. W swoim pierwszym meczu Ukraińcy dostali lekcję od Telekomu Veszprem, ale w Kielcach przestrzegają przed sugerowaniem się tamtym pojedynkiem. - Każdy klub, który gra u siebie jest większym lub mniejszym faworytem. Jeśli ktoś założy, że skoro Motor przegrał na Węgrzech dwunastoma bramkami, więc my odniesiemy łatwe zwycięstwo, to popełni duży błąd - twierdzi szkoleniowiec PGE VIVE Talant Dujszebajew.

Zobacz też: Xavier Sabate o Konstantinie Igropulo: Trzeba być cierpliwym

O tym, że Ukraińcy potrafią być groźni przekonało się już kilka drużyn z europejskiego topu. W poprzednim sezonie trudną przeprawę w 1/8 Ligi Mistrzów mieli z nimi zresztą żółto-biało-niebiescy. Kielczanie na wyjeździe zremisowali 33:33 i kwestię awansu rozstrzygnęli dopiero na własnym parkiecie (zwyciężyli wtedy 34:29). Chociaż Motor dużo większą siłę rażenia ma swoim terenie, może być też niebezpieczny na wyjazdach.

- To ograny zespół, który od czterech, pięciu lat jest konsekwentnie budowany. Po raz kolejny grają w grupach A i B, a to najlepiej świadczy o tej drużynie. Mają doświadczonych zawodników, jak Malasinskas czy Puchowski. Znamy ich atuty, wiemy, że na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. To ekipa, która w tym sezonie SEHA Ligi pokonała na wyjeździe Vardar Skopje czy Tatrana Preszów - podkreśla trener kieleckiej siódemki.

Liga Mistrzów, 2. kolejka:

PGE VIVE Kielce - HC Motor Zaporoże 22.09.22019, godz. 20:00

Komentarze (0)