PGNiG Superliga: odjazd w drugiej połowie. Energa MKS Kalisz zdominowała MKS Zagłębie Lubin

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Łukasz Zakreta (Energa MKS Kalisz)
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Łukasz Zakreta (Energa MKS Kalisz)

Do przerwy wyrównana walka i remis, ale po zmianie stron absolutna dominacja Energi MKS Kalisz. Ekipa Patrika Liljestranda w drugiej połowie zdominowała MKS Zagłębie Lubin i zgarnęła ważny komplet punktów.

MKS Zagłębie Lubin miało w sobotę swoje momenty, ale na Energę MKS Kalisz to nie wystarczyło. Jednym z dobrych fragmentów w wykonaniu podopiecznych Bartłomieja Jaszki był początek starcia, kiedy ekipa z Dolnego Śląska dzięki dobrej postawie Kamila Drobieckiego i Macieja Tokaja dość długo utrzymywała się na dwubramkowym prowadzeniu (6:4 w 8').

Wkrótce z rzutem z dziewiątego metra włączył się skuteczny Robert Kamyszek i na tablicy wyników pojawił się remis, ale w miarę upływu czasu znów zaczęła zarysowywać się delikatna przewaga miejscowych (10:8 w 16'). Gdy duet Marek Szpera - Robert Kamyszek zniwelował straty do zera, szkoleniowiec Miedziowych wziął przerwę na żądanie, a po krótkiej pauzie oglądał jak Energa MKS Kalisz wysuwa się na prowadzenie po trafieniu Macieja Pilitowskiego.

MKS Zagłębie Lubin odrobiło straty z małą nawiązką, ale później to samo zrobiła ekipa Patrika Liljestranda, która korzystała ze skuteczności Marka Szpery (13:14 w 28'). Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się sprawiedliwym remisem.

Po zmianie stron krótka wymiana ciosów, a później absolutna dominacja gości (20:26 w 44'), solidnie wspieranych w sobotę przez Łukasza Zakretę i licznie zgromadzonych na wyjazdowym meczu kibiców. Energa MKS Kalisz bramki w drugiej połowie zdobywała seryjnie, na co drużyna ze stolicy polskiej miedzi raz na jakiś czas odpowiadała trafieniem Michała Stankiewicza czy Romana Czyczykało.

Przy tak wysokim prowadzeniu gości jedyną niewiadomą było tylko to, kto po meczu w Lubinie zostanie okrzyknięty najlepszym zawodnikiem spotkania. Maciej Pilitowski, Łukasz Zakreta czy może Robert Kamyszek? Każdy wybór byłby dobry, ale ostatecznie nagroda powędrowała do rąk Roberta Kamyszka, który zdobył osiem bramek na dziesięć rzutów, mocno przyczyniając się do wysokiej wygranej Energi MKS Kalisz.

MKS Zagłębie Lubin - Energa MKS Kalisz 27:36 (15:15)

Zagłębie: Bartosik (8/34 - 24 proc.), Schodowski (1/10 - 10 proc.) - Czyczykało 6, Drobiecki 5, Tokaj 3, Stankiewicz 3, Kupiec 3, Hajnos 3, Gębala 2, Marciniak 1, Pietruszko 1, Adamski, Bogacz, Pawlaczyk, Sroczyk, Mrozowicz.
Karne: 2/2
Kary: 4 min.

Energa MKS: Zakreta (10/20 - 50 proc.), Krekora (4/19 - 21 proc.) - Kamyszek 8, M. Pilitowski 7, K. Pilitowski 4, Szpera 5, Drej 4, Krytski 2, Gąsiorek 2, Galewski 1, Klopsteg 1, Misiejuk 1, Bożek.
Karne: 4/5
Kary: 12 min.

Sędziowie: Łukasz Kamrowski - Piotr Wojdyr

Widzów: 1009

---> Patryk Gluch szuka okazji do gry. Skrzydłowy Górnika Zabrze może wylądować w Piotrkowianinie
---> Puchar EHF: bolesna lekcja dla Górnika Zabrze od profesorów z Magdeburga

ZOBACZ WIDEO: Trener snu jak u Cristiano Ronaldo. Robert Lewandowski dba o każdy detal swojej formy

Źródło artykułu: