Puchar EHF: sen Górnika o awansie trwał jedną połowę. Profesorzy z Magdeburga dali bolesną lekcję

NMC Górnik Zabrze do przerwy przegrywał tylko 15:17 w pierwszym meczu III rundy eliminacyjnej Pucharu EHF. Niestety po przerwie rozochocili się goście z Bundesligi. SC Magdeburg wygrał w Zabrzu 37:25.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
piłkarze ręczni NMC Górnika Zabrze Newspix / Rafał Rusek / Na zdjęciu: piłkarze ręczni NMC Górnika Zabrze
Po tym jak NMC Górnik Zabrze pokonał z trudem izraelskie Maccabi Rishon Lezion, do walki o fazę grupową Pucharu EHF przyszło polskiej drużynie walczyć z SC Magdeburg. Obecnie trzeci zespół najlepszej ligi świata był zdecydowanym faworytem starcia z Polakami. Oni jednak nie położyli się przed renomowanym rywalem.

Pierwsze minuty nie były najgorsze dla NMC Górnika. Zabrzanie walczyli jak równy z równym, do stanu 4:4, gdy swoją drugą bramkę zdobył Szwed Daniel Pettersson. Od tego momentu zespół z Bundesligi zaczął przeważać. Wielką różnicę robił król strzelców niemieckiej ligi z ubiegłego sezonu, Matthias Musche. Pokazał on, że 256 bramek w ubiegłym sezonie to nie był przypadek i już w 18. minucie miał na swoim koncie osiem bramek!

Skopijska zagadka PGE VIVE. Zobacz więcej!

Na boiskowe wydarzenia próbował reagować Marcin Lijewski, który przy stanie 7:11 wykorzystał w 17. minucie już drugi czas. W końcu zaczęło to przynosić skutki. Niemiecki zespół, w którym filarem obrony jest Piotr Chrapkowski z pięciobramkowej przewagi, jaką sobie wypracował w Zabrzu, do przerwy miał już tylko dwa trafienia zapasu! Duża w tym zasługa Iso Sluijtersa. Holender rzucił dwie ostatnie bramki i do przerwy było już tylko 15:17.

ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020. Izrael - Polska: Piątek bez swoich rewolwerów. "To nie był dobry moment na wypuszczenie takiego komunikatu"

Na drugą połowę zabrzanie mogli wychodzić w pełni nadziei. W końcu nie położyli się przed drużyną z czołówki najlepszej ligi świata. Niestety gra zabrzan wyglądała dużo gorzej niż do przerwy. Wciąż świetnie grał Musche, który dwoma rzuconymi przez siebie bramkami rozpoczął drugą część spotkania.

Przewaga gości rosła w zastraszającym tempie. Od bramki Jana Czuwary w 41. minucie na 20:27, goście trafili do zabrzańskiej bramki sześciokrotnie i gdy trafił Macedończyk Filip Kuzmanowski, było już 20:33. Do końca SC Magdeburg kontrolował już wynik spotkania i ostatecznie wygrał 37:25.

Po dobrej pierwszej połowie w wykonaniu Górnika, zabrzanie zostali niestety brutalnie wybudzeni z pięknego snu. Zgodnie z przewidywaniami po losowaniu rywala, na rewanż o Magdeburga pojadą już tylko po przygodę, nie po realną szansę na awans.

NMC Górnik Zabrze - SC Magdeburg 25:37 (10:20)

NMC Górnik: Galia, Skrzyniarz, Kazimier - Daćko 6, Sluijters 5, Tomczak 5, Bondzior 2, Sićko 2, Łyżwa 2, Czuwara 1, Buszkow 1, Kondratiuk 1 oraz Tatarincew, Gliński, Pawelec, Bis.
Karne: 5/7.
Kary: 10 min. (Sićko 4 min., Bis, Pawelec, Kondratiuk - po 2 min.).

SC: Green, Thulin - Musche 13, Pettersson 7, Preuss 4, O'Sullivan 3, Lagergren 3, Kuzmanowski 2, Steinert 2, Musa 1, Hornke 1, Bezjak 1 oraz Damgaard Nielsen, Mertens, Chrapkowski.
Karne: 0/0.
Kary: 8 min. (Musa 4 min., Chrapkowski, Preuss - po 2 min.).

Sędziowie: Budzak, Zahradnik (Słowacja).
Delegat EHF: Metalari Kamer (Macedonia).

Widzów: 900.

Czy potyczka z tak renomowanym rywalem przyniesie korzyść Górnikowi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×