Liga Mistrzów. Kosmiczny mecz w Paryżu dla Barcy, niespodziewana porażka Flensburga

PAP/EPA / YOAN VALAT / Na zdjęciu: Luka Cindrić
PAP/EPA / YOAN VALAT / Na zdjęciu: Luka Cindrić

Niedzielne starcia w grupie A Ligi Mistrzów przyniosły wiele emocji. Zdecydowanie najlepszym meczem kolejki był pojedynek Paris Saint-Germain HB z Barcą Lassą, w którym lepsi okazali się mistrzowie Hiszpanii.

Takie spotkania są ozdobą rozgrywek. Reklamą piłki ręcznej. Stoją na kosmicznym poziome i nie brakuje w nich niczego. Przez sześćdziesiąt minut gry trudno oderwać się od ekranu telewizora i można szczerze zazdrościć wszystkim, którzy mają okazję podziwiać wspaniałe akcje i fenomenalnych zawodników z poziomu trybun.

Szczypiorniści z Paryża i Barcelony stworzyli niesamowite widowisko. Od początku narzucili bardzo szybkie tempo gry. Wiadomo było, że wygra ten, kto wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności, więc wszyscy sięgnęli do arsenału swoich najlepszych zagrywek.

Czytaj też: THW Kiel odwróciło losy meczu, Sporting w barażach

Dobrze rozpoczął mecz Rodrigo Corrales, świetnie w ataku spisywał się Sander Sagosen i gospodarze zdołali zbudować przewagę trzech trafień. Katalończycy nic sobie z tej różnicy jednak na robili, do gry włączył się Aron Palmarsson i przewaga szybko została zminimalizowana. Starcie toczyło się w iście koszykarskim tempie, więc na nudę z pewnością nikt nie mógł narzekać.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Sport to ciągła presja i pogoń za wynikiem

W końcówce pierwszej połowy znów na nieznaczne prowadzenie wysunęli się paryżanie, ale drugą część meczu od mocnego uderzenia rozpoczęli przyjezdni. Tym, razem do szczypiorniści z Barcelony odskoczyli na trzy trafienia, ale i oni nie cieszyli się zbyt długo. Wystarczyło zaledwie dziesięć sekund - dwie bramki Nikoli Karabaticia i jedna Nahi i znów na tablicy wyników widniał remis.

Od tego momentu oba zespoły poszły na prawdziwą wymianę ciosów, a na boisku aż iskrzyło od emocji. Nerwową końcówkę zdecydowanie lepiej rozegrali Hiszpanie, to oni rzucili trzy bramki z rzędu i cieszyli się z niezwykle ważnego zwycięstwa.

Gracze PSG przegrali na własnym parkiecie pierwszy raz od pięciu lat i przerwali serię czterdziestu dwóch spotkań bez porażki. Kamil Syprzak zakończył mecz z dwoma trafieniami.

Czytaj też: Trudna przeprawa mistrzów Polski

Emocjonująco było też we Flensburgu, gdzie nieoczekiwanie miejscowi ulegli Aalborgowi. Duńczycy w tym sezonie pokonali już Wikingów na własnym parkiecie, ale niewielu spodziewało się, że będą w stanie powtórzyć ten wynik na trudnym terenie rywali. Nie tylko znów wygrali, ale trzeba im oddać, że zdecydowanie byli lepsi. W 24. minucie meczu prowadzili już pięcioma trafieniami i w pełni dyktowali warunki gry.

Na początku drugiej połowy gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania, ale Duńczycy się nie ugięli, przetrwali trudniejszy moment i po chwili znów prowadzili pięcioma bramkami. Ostatecznie gracze z Aalborga zwyciężyli 32:29, dwie bramki dla ekipy z Flensburga zdobył Michał Jurecki.

W trzecim spotkaniu grupy A Elverum Handball nie dało żadnych szans Celje Pivovarnej Lasko. Norwegowie urządzili sobie prawdziwy festiwal rzutów, a Słoweńcom bardzo trudno było przeciwstawić się rozpędzonym gospodarzom. To pierwsze zwycięstwo zespołu z Elverum w tej edycji Ligi Mistrzów.

Liga Mistrzów, 10. kolejka:

Paris Saint-Germain HB - FC Barca Lassa 32:35 (17:16)
Najwięcej bramek: dla PSG - Sander Sagosen 8, Nikola Karabatić, Mikkel Hansen - po 6, Gudjon Valur Sigurdsson 4, [...], Kamil Syprzak 2; dla Barcy - Aaron Palmarsson, Luka Cindrić - po 6, Dika Mem 5, Aitor Arino 4.

SG Flensburg-Handewitt - Aalborg Handbold 29:32 (15:18)
Najwięcej bramek: dla Flensburga - Goeran Johannessen 5, Simon Jeppsson, Anders Zachariassen - po 4, [...], Michał Jurecki 2; dla Aalborga - Henrik Mollgaard 7, Janus Smarason 7, Sebastian Barthold 7, Mads Christiansen 5.

Elverum Handball - Celje Pivovarna Lasko 37:26 (21:13)
Najwięcej bramek: dla Elverum - Lukas Sandell, Sigvaldi Gudjonsson, Magnus Fredriksen, Alexandre Blonz - po 6, Endre Langaas 4; dla Celje - Kristjan Horzen 5, Jan Grebenc 4, Gal Marguc, Josip Sarac, Tim Kodrin, Vid Pteko - po 3.

Źródło artykułu: