Sezon 2019/20 stoi pod znakiem ciągłych konsultacji z lekarzami. Bjarte Myrhol długo skarżył się na bóle brzucha, aż w końcu zdiagnozowano u niego zapalenie uchyłków (CZYTAJ). Sytuacja była na tyle poważna, że Norweg w trybie pilnym musiał przejść zabieg. Było to jednak doraźne rozwiązanie, po zakończeniu styczniowych ME 2020 obrotowy miał poddać się rozległej operacji - chirurdzy usuną mu kilkanaście centymetrów jelita.
Według norweskich mediów, stan Myrhola pogorszył się na tyle, że nie ma mowy o udziale w turnieju i pierwotnie przekładana operacja prawdopodobnie będzie musiała odbyć się wcześniej.
To nie pierwsze poważne problemy zdrowotne Norwega. W 2011 roku wykryto u niego nowotwór jądra. Po kilku miesiącach leczenia zawodnik zdołał wrócić na parkiet, co więcej, w ostatnich latach należy do czołówki kołowych. Podczas MŚ 2017 i 2019 znalazł się w najlepszej siódemce turnieju.
Nieobecność Myrhola nie jest jedynym istotnym osłabieniem wicemistrzów świata. Podczas ME 2020 zabraknie też Kenta Robina Tonnesena - prawy rozgrywający Veszprem zerwał ścięgno Achillesa. Jego nieobecność nie będzie jednak aż tak odczuwalna, bo na swojej pozycji ma godnych konkurentów, Magnusa Roeda z Flensburga i Haralda Reinkinda z THW Kiel.
ZOBACZ: Bośniacy nie mają za co zagrać podczas ME 2020
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: skandal podczas biegu. Klepnął dziennikarkę w pośladki