Piłka ręczna. Mistrzostwa Europy 2020. Postawa może budzić optymizm. Matysik: Potrzeba mniej niezdecydowania i bojaźni

PAP/EPA / Bjorn Larsson Rosvall/TT / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto
PAP/EPA / Bjorn Larsson Rosvall/TT / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto

Polska kadra rozpoczęła Mistrzostwa Europy 2020 od porażki ze Słoweńcami 23:26. - Postawa może budzić optymizm. Pamiętajmy jednak, że rywale nie zagrali jakiegoś wielkiego meczu - powiedział Michał Matysik, były reprezentant Polski.

- Niestety, porażka zawsze będzie porażką. Tutaj nie ma co zasłaniać tego. Postawa może budzić optymizm. Wynik 23:26 i trzybramkowa przegrana ze Słoweńcami na pewno wstydu nie przynosi. Pamiętajmy jednak o tym, że rywale nie zagrali jakiegoś wielkiego meczu. Nie zmienia to faktu, że gdyby nie nasze proste błędy i momentami boląca nieskuteczność, to kto wie, czy na tle takiego rywala nie bylibyśmy w stanie sprawić niespodzianki - stwierdził podczas rozmowy z naszym portalem.

Czytaj także: Problemy zdrowotne nie przeszkodziły Portugalczykom. Francuzi wiedzą, co zawiodło

Jakie elementy w grze reprezentacji należy poprawić? - O skuteczność zawsze trzeba dbać. To nie jest jedyny aspekt, który trzeba poprawić. Z całą pewnością wszyscy, którzy oglądali mecz, dostrzegli zaangażowanie i ambicję, jakie były w pierwszej połowie. Nawet, jeśli jakaś akcja grana od początku do końca nie przyniesie bramki, ale jest zrobiona na sto procent możliwości i z pełnym zaangażowaniem, a nie grą na chodzonego, to przynosi to później bardzo dobre rezultaty - dodał Michał Matysik.

Ekspert TVP w swoich analizach podał konkretne argumenty. - Najlepszy przykład to Szymon Sićko. W momencie, kiedy atakował i wiedział, że koledzy zrobią akcję, a on ma tylko skoczyć i rzucać, to posyłał takie bomby, że tylko żal, iż to trafiało jedynie w poprzeczki, a nie do bramki. Raz, jak zaczął kalkulować, czy rzucić, podać czy może wybrać trzeci wariant, to była tak przedziwna sytuacja, że to był ni rzut, ni podanie i mieliśmy prostą stratę piłki. Takich sytuacji niezdecydowania i bojaźni w ataku pozycyjnym musimy mieć jak najmniej - powiedział.

ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". O krok od dramatu na Rajdzie Dakar. "Dobrze, że jestem cały i z głową"

Dla naszej reprezentacji udział w ME 2020 to przede wszystkim zbieranie doświadczenia. - Pamiętajmy, że mamy grupę ludzi, którzy teraz będą uczyli się i zbierali bezcenne doświadczenie na imprezie mistrzowskiej po to, by szczyt możliwości i świetną grę zacząć pokazywać od mistrzostw świata, które będą w Polsce. My się powinniśmy cieszyć, że na przykład wchodzi na prawe rozegranie Maciej Majdziński i gra na prawej połówce wygląda dużo lepiej niż z Rafałem Przybylskim. Albo że wchodzi Szymon Sićko i nagle okazuje się, że Słoweńcy muszą reagować i mocno uważać, bo jest zagrożenie rzutowe z lewego rozegrania - przyznał Matysik.

Po meczu ze Słoweńcami na pewno jest jakiś niedosyt. Warto jednak wyciągnąć pozytywy z gry naszej reprezentacji.

- Powinniśmy cieszyć się też z tego, że Pilitowski w końcu nie gra od prawego do lewego skrzydła - tylko w poprzek boiska - tylko nagle widzi, że jest możliwość rzutu na bramkę i to robi. To jest świetne. Tylko dzięki temu pojawiają się możliwości do grania z kołowymi. A mamy ich naprawdę doskonałych. Kamil Syprzak to jest klasa sama w sobie. Dawid Dawydzik, który dla mnie jest objawieniem ostatnich turniejów towarzyskich i pewnie tego turnieju także, ewidentnie pokazuje, że powinien grać jak najwięcej. Kto wie, czy nie powinien być pierwszym wyborem. Patryk Rombel to zresztą zrobił, bo Dawydzik dużo czasu spędził na boisku. Na dużo gry zasługuje też Maciej Gębala, który świetnie radzi sobie w Bundeslidze - podkreślił były reprezentant Polski.

Na 12 minut przed końcem meczu ze Słowenią Przemysław Krajewski starł się z Mihą Zarabecem. Słoweniec upadł na wyprostowaną nogę Polaka i kolano wygięło się w stawie w nienaturalny sposób. Lewoskrzydłowy z trudem podnosił się z parkietu, a sytuacja od razu nasunęła jedną myśl - uszkodzenie więzadeł. Możliwy jest scenariusz, że na mistrzostwach już go nie zobaczymy. - Teraz jest jedno pytanie - co z Przemkiem Krajewskim. Pokazał w tym meczu, że sportowcom nie należy patrzeć w rubryczkę i to, że trzeba mieć jaja. To, co robił w obronie i ataku to jest rewelacja. Ciągnął za sobą młodzież - zaznaczył nasz rozmówca.

Kolejny mecz Polaków już w niedzielę. Tym razem o godzinie 16:00 zmierzą się ze Szwajcarami. - Niech się chłopacy dobrze wyśpią. Niech się nikt na nikogo nie obraża, bo nie ma za co. Teraz jest mecz ze Szwajcarią. Byłoby świetnie, naprawdę świetnie dla morale i humorów, ale i dla nas wszystkich, by ten mecz wygrać. To będzie jednak wygrana na mistrzostwach Europy, co zawsze się liczy. Trzeba życzyć chłopakom powodzenia i w niedzielę mocno trzymać kciuki - podsumował Michał Matysik.

Czytaj także: Rewelacyjny Nikola Bilyk dał zwycięstwo Austriakom

Komentarze (0)