Koronawirus. Pierwsze oznaki kryzysu. Epidemia uderzy w pierwszoligowców
Pierwszoligowa Gwardia Koszalin jako pierwsza rozwiązała umowy ze swoimi zawodnikami, ale zapewne nie będzie pod tym względem wyjątkiem. To dopiero początek problemów związanych z pandemią koronawirusa.Od samego zgłoszenia do przyznania licencji bardzo daleka droga, ale pierwszoligowcy zamierzają chociaż podjąć próbę. Władze Superligi czekają na ruch związku (nie zarządzają rozgrywkami I ligi), dopóki nie zapadnie decyzja o ewentualnym przyznaniu 1. miejsca nie będą odnosić się do ewentualnego zwiększenia liczby uczestników.
W sytuacji kryzysu gospodarczego, ogromnym wyzwaniem będzie nie tylko skonstruowanie wymaganego budżetu w Superlidze (2 mln złotych netto) przez aspirujące zespoły (a nawet przez niektórych aktualnych superligowców). Wielu pierwszoligowców może stanąć nad przepaścią z powodu braku środków na kolejne rozgrywki. A to znacznie mniejsze koszta niż w polskiej elicie (jakieś 300-500 tysięcy złotych, czasem nawet mniej). Na razie w większości klubów zastanawiają się głównie nad tym, jak rozwiązać kwestię umów sponsorskich i rozliczeń środków miejskich.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Jako pierwsza w otwarte karty zagrała Gwardia Koszalin, która z dniem 20 marca rozwiązała umowy z zawodnikami pierwszego zespołu, argumentując decyzję niemożnością wywiązania się z umów ze sponsorami i urzędami, które zawierają zapisy o reklamowaniu ich w czasie meczów, turniejów i akcji promocyjnych.
- Nie jesteśmy pod tym względem wyjątkiem, takie problemy pojawią się w całej Polsce. Zastanawiamy się, jak rozliczyć dotacje miejsce w momencie, gdy rozegraliśmy jedynie część sezonu. Czekamy też na opinię prawną związku w sprawie ostatecznej klasyfikacji. Mogę tylko zapewnić, że razem ze sponsorami nie zostawimy na lodzie zawodników będących w potrzebie - tłumaczy nam Tomasz Nowe, prezes Gwardii.
Wkrótce za jego przykładem zapewne pójdą kolejni prezesi - już teraz mówi się, że trudno będzie utrzymać rozbudowaną do 36 zespołów I ligę.
ZOBACZ: Reprezentant Polski zostaje w Płocku
ZOBACZ: Moryto najlepszy w XXI wieku
Terminarz meczów Polaków na mistrzostwach świata:
15 stycznia:
20:30 Tunezja - Polska 28:30
17 stycznia:
20:30 Polska - Hiszpania 26:27
19 stycznia:
20:30 Brazylia - Polska
-
dział analiz Zgłoś komentarz
zespołów, które będą miały rzeczywiste pieniądze. Skończy się farsa z ligą "zawodową". Niepotrzebne powiększanie ligi... -
Liton Zgłoś komentarz
na coś czego nie ma. Klub sportowy nie jest w stanie wyprodukować nadwyżki, z której byłby w stanie pokryć koszta utrzymania zawodników. Smutne i bardzo krzywdzące dla zawodników, ale w obliczu tej sytuacji szarzy obywatele też tracą pracę. Niestety nie ma żadnego związku zawodników, który zabezpieczałby ich przed taką sytuacją. Redukcja I ligi jest obowiązkiem, bo nie dość że mamy bardzo nierównomiernie dobrane grupy poziomem to jeszcze część klubów jest zorganizowana na amatorskich zasadach. Oczywiście redukcja liczby zespołów wiąże się niestety ze znacznym obcięciem dotacji samorządów, ale I liga w obecnej formie jest bezsensowna. Co do awansów sprawa jest prosta. Każdy klub, który chciał awansować już na pewno rozpoczął przygotowania do przekształceń i zabezpieczył przynajmniej część budżetu na przyszły sezon i przekształcił się w spółkę akcyjną - za 5 tygodni trzeba do Superligi wysłać dokumenty, więc powinno być to już ogarnięte. Uznać, że kryterium sportowe spełniły zespoły z miejsc 1-3 w każdej grupie i nich składają wnioski. Kto chciał awansować już dawno poczynił przygotowania, a kto nie ten jeszcze nie zaczął. Ewentualne zwiększenie do 16 zespołów nie powinno być problemem, a nie jest przecież wykluczone, że wszyscy Superligowcy spełnią wymagania, o czym mówi się dość dużo w kuluarach.