Odkąd EHF wskazała końcówkę sierpnia jako alternatywny termin Final4, niemal wszyscy w środowisku piłki ręcznej solidarnie skrytykowali propozycję. Głównie dlatego, że w wielu przypadkach zespoły przystąpiłyby do gier w innych składach niż podczas czerwcowych ćwierćfinałów.
Jednym z najbardziej dobitnych przykładów jest osoba Blaża Janca. Słoweniec podpisał już kontrakt z Barceloną, zatem może dojść do absurdalnej sytuacji - ewentualny awans wywalczyłby z PGE VIVE Kielce, o trofeum zagrałby dla... Dumy Katalonii. Oliwy do ognia dolał sam prezes EHF Michael Wiederer, który stwierdził, że za wiążące należy uznać kontrakty obowiązujące w terminie Final4.
Janc po raz kolejny powiedział, co myśli o pomyśle władz piłki ręcznej. - Jeśli turniej odbędzie się w sierpniu, to chciałbym w nim zagrać jako zawodnik PGE VIVE Kielce. Przypuszczam, że to samo stanie się z zawodnikami Barcy, którym latem skończą się kontrakty. Pewnie będą bronić barw Barcy w Final Four, jeśli do niego dojdą. Tak czy inaczej, nie ma nic pewnego - skomentował w rozmowie z dziennikiem "Marca".
Słoweniec po trzech latach opuści VIVE i przez cztery sezony powinien być zawodnikiem Barcelony.
ZOBACZ: Azoty mają zawodnika na oku
ZOBACZ: Węgrzy anulowali sezon
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"