Mocne podstawy finansowe
Na Słowacji Tatran Prešov ma opinię klubu o silnych podstawach finansowych. Dzieje się tak dzięki Miloslavowi Chmeliarowi, który jest właścicielem zespołu piłki ręcznej mężczyzn.
- Spółka ma wciąż większe wpływy niż nakłady. Mówiąc w skrócie zarabiamy więcej niż potrzeba na sekcję. Z tego powodu w czasie kryzysu gospodarczego możemy pozwolić sobie na uzupełnienie kadry drużyny zgodnie z sugestiami trenera - zapewnił biznesmen na łamach dziennika Korzár.
Chmeliar ma spore ambicje. Jeszcze niedawno nosił się on z zamiarem wybudowania nowej hali, która spełniałaby wszystkie kryteria Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF) niezbędne do organizowania międzynarodowych rozgrywek. Jednak teraz pojawiła się inna koncepcja. Klub chce zmodernizować miejski obiekt tak, aby stał się on centrum kulturalno-sportowym z prawdziwego zdarzenia. Tatran jest gotowy wyłożyć nawet 2,5 mln euro na niezbędne prace budowlane.
Szukanie talentów światowego kalibru
Klub nie narzeka na brak środków finansowych. Nic więc dziwnego, że jak twierdzą media u naszych południowych sąsiadów, działacze mogą przebierać w ofertach menedżerów. W kręgu zainteresowań sztabu szkoleniowego znalazło się podobno dziesięciu zawodników. Część z nich rozpoczęła już treningi z zespołem.
Do domu odesłano już prawoskrzydłowego Zoltána Missa z Dunaferr SE Dunaújváros. Węgier pojawił się podobno w Prešovie w nie najlepszej kondycji fizycznej. Lekarze nie do końca byli zadowoleni także z jego testów medycznych. Z tego powodu szczypiornista pod koniec ubiegłego tygodnia nawet nie wystąpił w dwóch sparingach z DKSE-Airport Debrecen. Trener Rastislav Trtík nadal przygląda się Nenadowi Delibašiciowi z RK Vrbas-Vital, który jest przymierzany na prawe rozegranie.
- Nie prezentuje się on źle, ale w jego przypadku nie chcemy podejmować zbyt pochopnych decyzji - powiedział Trtík. Wydaje się, że dla mistrza Słowacji priorytetem jest pozyskanie dwóch innych Serbów.
Jednym z nich jest 20-letni Saša Marijanac z Partizana Belgrad, który występuje zazwyczaj na środku rozegrania. Jest on wychowankiem klubu RK Crvenka, z którego trafił następnie do Spartaka Subotica. Od dwóch sezonów jest on związany z belgradzkim Partizanem. Gracz na swoim koncie ma mecze w reprezentacji Serbii w kategorii kadetów oraz juniorów.
Trzeba wspomnieć, że w czerwcu serbski zespół wziął udział w międzynarodowym turnieju w Hiszpanii (zaproszono na niego również takie drużyny jak: Sant Fost, Dukla Praga, BM Granollers, CAI BM Aragón Saragossa i FC Porto/Vitalis). Partizan triumfował w tej imprezie, a Marijanac został wybrany jej najlepszym zawodnikiem.
Jednak włodarze Tatrana naprawdę "napalili się" na 21-letniego Iliję Abutovicia. Miał on być testowany przez klub z Prešova od kilku dni. Jednak młody szczypiornista dopiero teraz był w stanie dołączyć do treningów, gdyż wcześniej leczył uraz.
- Moim zdaniem w chwili obecnej zalicza się on w swojej kategorii wiekowej do trójki najbardziej utalentowanych szczypiornistów na świecie. Szkoda, że jego grę powstrzymała nieszczęśliwa kontuzja przedramienia lewej ręki, której doznał w kwietniu tego roku. Partizan zdobył tytuł, ale w końcówce sezonu grało mu się ciężko bez swojego młodego kapitana i strzelca. Ilija prezentuje się dobrze nie tylko w ataku, ale pracuje też w obronie, w dodatku jest to uniwersalny zawodnik na rozegranie. Trzeba wspomnieć, iż w swoim wieku oddaje się całkowicie piłce ręcznej. W istocie żyje tylko nią - stwierdził szkoleniowiec Tatrana w rozmowie z gazetą Korzár.
Wydaje się, że klub z Prešova jest bardzo blisko pozyskania szczypiornistów Partizana. Wystarczy wspomnieć, iż na Słowacji przebywa właśnie prezes belgradzkiego klubu Aleksander Blagojević, a towarzyszy mu menedżer czarno-białych, Vratislav Iljić.
Słowacy w dalszym ciągu rozważają wypożyczenie byłego gracza Barcelony, Petara Nenadicia, który obecnie związany jest z SC Pick Szeged. Węgrzy są skłonni zaakceptować ofertę Tatrana. Jednak przeszkodę w negocjacjach stanowi podobno menedżer szczypiornisty. W każdym razie słowaccy działacze powinni podjąć decyzję w sprawie Serba do końca bieżącego miesiąca, kiedy zamierzają skompletować kadrę na nowy sezon.
Nieoczekiwany powrót doświadczonego kołowego
Rastislav Trtík jest zadowolony z pierwszej fazy przygotowań, choć niedawno pozyskany Łotysz Dajnis Kristopans musi popracować jeszcze nad formą.
- Po powrocie z obozu kondycyjnego w Tatrach, zaczęliśmy przygotowania z naciskiem na grę. Pierwszym testem były dwa sparingi w ciągu jednego dnia na boisku DKSE-Airport Debrecen pod koniec ubiegłego tygodnia. Pierwszy z nich wygraliśmy w stosunku 33:28, a w drugim padł remis 31:31 - powiedział trener, a potem dodał: - Po Kristopansie widać, że nie ma jeszcze potrzebnej dynamiki w grze. W jego przypadku jest jeszcze nad czym popracować, lecz zdawaliśmy sobie z tego sprawę, gdy angażowaliśmy tego osiemnastolatka, który mierzy sobie 212 cm wzrostu.
Szkoleniowiec nie szczędzi za to komplementów Radoslavowi Antlowi, który ostatnio grał w ZMC Amicitia Zurych.
- Lewoskrzydłowy po powrocie ze Szwajcarii jest bez wątpienia największym wzmocnieniem zespołu. Nie tylko na parkiecie, ale również poza nim. Jest to świetny chłopak, zawsze wspaniały szczypiornista, przy tym skromny i pracowity, profesjonalista pod każdym względem. Może on stworzyć w klubie atmosferę, której potrzebujemy. Wielu może się od niego czegoś nauczyć - stwierdził szkoleniowiec Tatrana.
Mistrz Słowacji dość nieoczekiwanie postanowił podpisać roczny kontrakt z 37-letnim kołowym Marošem Čorejem, który ostatnio występował w MHC EDYMAX Bardejov. Powraca on do Tatrana, w którym niegdyś rozpoczynał swoją karierę. Z drużyną tą w sezonie 2004/2005 dotarł on do 1/8 finału Ligi Mistrzów. W tej fazie rozgrywek słowacki klub nie sprostał w dwumeczu THW Kiel. Jednak Čorej stanowił najjaśniejszy punkt Tatrana w rewanżu z niemieckim klubem. Szczypiornista był wówczas najlepszym strzelcem swojego zespołu. Obrotowy grał w przeszłości także w HaK Koszyce oraz ŠKP Sečovce. Ponadto przez jakiś czas występował w Japonii w szeregach Araco Kyushu.